– To ważna reorganizacja w naszych strukturach. Obserwując zaangażowanie Pawła, doceniając rzetelność i długoletnie doświadczenie oraz jego profesjonalizm wierzę, że zmiana ta podniesie jeszcze jakość i efektywność obsługi projektów naszych klientów – mówi Piotr Kochański, partner zarządzający.
„Pracujemy dla klientów, którzy chcą zmieniać świat na lepsze”
– Od wielu lat budujemy ekspercki zespół, który może obsłużyć każdą transakcję w sektorach Nieruchomości, Infrastruktury, Energetyki, Technologii, Finansów i Bankowości, Handlu i Logistyki, FMCG, a także kluczowych zaawansowanych sferach Produkcji i Usług. Nasi klienci wierzą w konieczność globalnych zmian, niezbędnych do tego, by Świat trwał i stawał się lepszy. Dlatego koncentrujemy się na kwestiach ochrony klimatu i rewolucji energetycznej, globalnych zmianach infrastrukturalnych oraz na ciągle rozwijających się i szybko wkraczających do naszej codzienności nowych technologiach. Stąd nasze nowe hasło: We work for those who change the World for the better. We find the rules – podkreśla Piotr Kochański.
Paweł Cholewiński prowadzi transakcje klientów Kochański & Partners od prawie dwóch dekad. W ciągu ostatnich pięciu lat wyspecjalizował się w obsłudze projektów w sektorach magazynowo-logistycznym, biurowym, mieszkaniowym, centrów handlowych, hotelowym oraz obiektów przemysłowych. Prowadził także obsługę globalnych firm spoza sektora nieruchomości, a do największych obsługiwanych przez niego obecnie klientów należą: Accor Invest, Redefine, Oxenwood, Griffin, Skanska, Beneteau Group, Coca Cola, Plastipak, Havi Logistics, NewCold, Savills, Panattoni, Ikea i inni.
Rozwój oparty na synergiach
Kierowany przez Pawła Cholewińskiego zespół prawników Kochański & Partners był wyróżniany przez międzynarodowe rankingi, w tym przez The Legal 500 za m.in.: „Wysoki profesjonalizm, a przy tym umiejętność skrócenia dystansu w celu osiągnięcia najlepszego rezultatu dla klienta i nieustanna gotowość do odpowiedzi i doradztwa”.
– Będziemy z Pawłem budować naszą możliwie najbardziej profesjonalną, pełną pasji i nowych syntetyzowanych energii i jakości sferę praktyk transakcyjnych – dla klientów, którzy potrzebują kompleksowego wsparcia przy swoich złożonych przedsięwzięciach. Doceniając jego bardzo już wysokie kwalifikacje oddajemy Pawłowi także nadzór nad dwoma konkretnymi praktykami – sektorową nieruchomości oraz praktykę prawniczą fuzji i przejęć (M&A), gdzie będzie kierował zespołem złożonym z kilku partnerów i wielu prawników – podsumowuje Piotr Kochański.
– Moją wizję rozwoju opieram na koniecznych synergiach które musimy umieć wyczuwać, doceniać i wykorzystywać w zarządzaniu szeroko rozumianą praktyką transakcyjną. Cieszę się na kontynuację naszych doświadczeń w obsłudze projektów naszych klientów globalnych. To wszystko to ważny dla mnie etap drogi zawodowej, którą niezmiennie podążam w strukturach Kochański & Partners. Dziękuję Piotrowi i wszystkim pozostałym partnerom Firmy za zaufanie, za powierzanie mi nowych zadań i za nieustanne wspieranie mnie w realizacji mojej misji – mówi Paweł Cholewiński.
Artykuł powstał we współpracy z Kochański & Partners.
Transakcja prowadzona była przez dr Jakuba Piterę, partnera, wspieranego przez Martę Janowską (Senior Associate) oraz Patrycję Sojkę (Associate). Nadzór strategiczny sprawował Andrzej Mikosz, partner współkierujący warszawską praktyką prawa handlowego, M&A oraz rynków kapitałowych.
– Jako prawnicy wiemy jak ważne w naszej pracy jest zaufanie, którym obdarzają nas klienci. Tym bardziej cieszy nas możliwość wspierania klientów przy realizacji kolejnych projektów. Świadczy to nie tylko o tym, że dobrze wykonaliśmy naszą merytoryczną pracę, ale też że udało nam się poznać i zrozumieć ich potrzeby – powiedział Andrzej Mikosz, partner w Taylor Wessing w Warszawie.
MLP Group działa od ponad 20 lat i specjalizuje się w budowie i najmie powierzchni logistycznych i produkcyjnych. W skład portfela nieruchomości zarządzanych przez MLP Group wchodzi 19 parków logistycznych na trzech europejskich rynkach tj. polskim, niemieckim, austriackim i rumuńskim.
Od pewnego czasu coraz więcej kancelarii odczuwa trudności związane z pozyskiwaniem do swoich zespołów młodych prawników. Problem jest już chyba na tyle powszechny, że możemy mówić o pewnym trendzie rynkowym. Dlaczego tak jest? Czy dotyczy to wszystkich kancelarii na rynku? O tym rozmawiamy z Moniką Pacochą specjalizującą się w rekrutacji prawników dla polskich i międzynarodowych kancelarii, firm konsultingowych, a także działów prawnych spółek.
Od pewnego czasu w branży prawniczej słychać opinie, że rekrutacje młodych prawników są o wiele trudniejsze, niż jeszcze 2 – 3 lata temu. Ty także to dostrzegasz.
Tak, zdecydowanie. Widać to choćby na przykładzie średniej liczby nadsyłanych aplikacji. Matematyka nie kłamie. Pięć lat temu na ogłoszenie na portalu Pracuj.pl na stanowisko młodszego prawnika aplikowało średnio od 40 do 60 kandydatów. Obecnie przez miesiąc publikacji ogłoszenia potrafi zgłosić się 8 – 20 osób, z czego większość nie spełnia podstawowych kryteriów.
Te obserwacje potwierdzają rozmowy w branży. Starszy prawnik jednej z międzynarodowych kancelarii opowiadał mi, jak zmieniła się rekrutacja na praktyki do jego firmy. Kilka lat temu na program praktyk letnich aplikowało około 300 studentów. Zwykle 100 zapraszano do udziału w procesie rekrutacyjnym. Finalnie kancelaria wyłaniała 20 osób, którym proponowała udział w praktykach. Po ich ukończeniu najlepsi mieli możliwość nawiązania stałej współpracy. Obecnie kandydatów zgłasza się 80 lub mniej, z czego wewnętrzny dział HR ma trudności w wyłonieniu 15 – 20 osób, które można zaprosić na rozmowy do kancelarii.
Dlaczego tak jest? Skąd ta rynkowa zmiana?
Młodzi ludzie coraz częściej dochodzą do wniosku, że model pracy w kancelariach nie jest dla nich atrakcyjny. Wskazują na kilka głównych czynników: długie godziny pracy, stres, pracę pod presją czasu, nieprzewidywalność. Ostatnio w rozmowie ze mną jedna młoda prawniczka stwierdziła, że najgorsze nie są dla niej długie godziny pracy, lecz właśnie nieprzewidywalność. Nigdy nie wie, o której skończy pracę, i czy zdąży np. na umówione spotkanie. Z tego względu rozważa zmianę na stanowisko w wewnętrznym dziale prawnym.
Tu dotykamy ważnego tematu. Kancelarie konkurują o dostępne na rynku talenty z wieloma innymi podmiotami. Rynek wygląda dziś zupełnie inaczej, niż jeszcze 10 czy 15 lat temu. Jest zdecydowanie więcej opcji, możliwych dróg kariery – praca w start-upach, funduszach inwestycyjnych, wewnętrznych działach prawnych spółek różnych sektorów, itd.
Czasami bywa tak, że kontaktuję się z prawnikiem z kancelarii, a on z nadzieją w głosie pyta mnie, czy to może rekrutacja do dewelopera. Wtedy wiem, że jest to „game over”, jeśli chodzi o tego kandydata w bieżącej rekrutacji. Widać, że on w ogóle nie jest zainteresowany ofertami z innych kancelarii, ale „jeśli dysponowałaby Pani pasującym projektem rekrutacyjnym do wewnętrznego działu prawnego, to proszę koniecznie dać znać!” (śmiech).
Dobrym przykładem są start-upy. Dla wielu młodych ludzi wizja udziału w przedsięwzięciu, które startuje z innowacyjnym produktem lub usługą jest niezwykle atrakcyjna. Nie zraża ich perspektywa ewentualnego niepowodzenia. Mówią, że jeśli efekt końcowy będzie odmienny od założonego, spróbują swoich sił w czymś innym.
Jest też wiele innych podmiotów, które są zainteresowane młodymi, zdolnymi prawnikami. Dotyczy to zwłaszcza osób, które ukończyły studia prawnicze i są jednocześnie absolwentami kierunków takich jak ekonomia, rachunkowość i finanse. Osoby z wykształceniem prawniczym i zacięciem ekonomicznym często są ciekawymi kandydatami dla firm konsultingowych takich jak Boston Consulting Group, Bain czy McKinsey. Zainteresowane nimi są również banki inwestycyjne typu Goldman Sachs.
Chodzi więc po prostu o zmiany pokoleniowe i zmiany na rynku?
Tak, pierwszoplanową rolę odgrywają zmiany pokoleniowe, w tym zmiana życiowych priorytetów. Są też inne powody.
W mojej ocenie ogromną rolę odgrywa wzrost zamożności polskiego społeczeństwa. Wielu młodych prawników wychowało się w zamożnych rodzinach i wkraczają w dorosłość z zupełnie innymi statusem materialnym, niż ich starsi koledzy i koleżanki. Łatwiej podejmują decyzje, które mogą wiązać się z np. przerwami w zatrudnieniu i okresowym brakiem dochodów.
Poza tym udział w spadku zainteresowania pracą w kancelarii miała również część firm, które traktowały prawników na początku drogi zawodowej jak łatwo zastępowalne elementy. W środowisku prawniczym nadal krążą opowieści o braku szacunku, złej atmosferze w niektórych zespołach, bardzo ostrej rywalizacji, obojętności na drugiego człowieka, itd. Tego typu historie nie działają zachęcająco na młodych ludzi.
Do tego dochodzi aspekt finansowy. Jeszcze kilka lat temu zdarzało się, że niektóre duże kancelarie oferowały młodym prawnikom miesięczne wynagrodzenie rzędu 2000 zł netto. I mówimy tu o pracy przy wymagających projektach po 10, 12 godzin dziennie, czasem również w weekendy. Część prawników zaczęła dzielić wynagrodzenie przez liczbę godzin przepracowanych w miesiącu i okazywało się, że za godzinę pracy otrzymują mniej, niż kasjer w supermarkecie. Co by nie powiedzieć, mowa o osobach, które ukończyły 5 lat studiów, często znały biegle angielski (a niekiedy i drugi język), były ambitne i pracowite. W ostatnich latach sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Dziś tacy kandydaci są dla kancelarii na wagę złota.
Czy te trudności z pozyskaniem młodych prawników dotykają wszystkich typów kancelarii?
Generalnie im większa i bardziej międzynarodowa kancelaria, tym mniejsze trudności z rekrutacją kandydatów.
Największe trudności w rekrutacji mają mniejsze kancelarie. Jest cała grupa młodych prawników, którzy są zainteresowani pracą wyłącznie w dużych kancelariach i z góry odmawiają udziału w procesach do mniejszych podmiotów. W rozmowach z kandydatami często spotykam się z poglądem, że mniejsze podmioty dają mniej poczucia pewności, stabilizacji. Wiele osób boi się, że jeśli odejdzie dwóch lub trzech kluczowych klientów, kancelaria nie przetrwa. Częściej dochodzi też do rozpadu, gdy poszczególni wspólnicy mają różne wizje rozwoju kancelarii.
Do tego dochodzi kwestia prestiżu, renomy. Często prawnicy chcą pracować w rozpoznawalnym podmiocie. Jeśli kancelaria oferuje ciekawe projekty i życzliwą atmosferę pracy, ale kandydat nigdy wcześniej o niej nie słyszał to szansa, że dołączy do zespołu jest nikła.
Ponadto mniejsze kancelarie zwykle nie są w stanie konkurować wynagrodzeniami z większymi podmiotami. Parę tygodni temu kontaktował się ze mną partner butikowej kancelarii w Warszawie, która na stanowisku starszego prawnika oferowała takie wynagrodzenie, jakie aplikantom tej samej specjalizacji oferują duże międzynarodowe kancelarie.
Jak zatem z trudnościami w rekrutacji młodych prawników radzą sobie mniejsze kancelarie?
Wielu partnerów szuka dobrze rokujących, młodych prawników w ramach swojej sieci kontaktów. W trakcie rozmów bezpośrednich mają możliwość poznania i nawiązania relacji z druga osobą, co jest szczególnie ważne, gdy nie stoi za nimi powszechnie rozpoznawalny brand.
Kilku partnerów butikowych kancelarii prawnych mówiło mi, że testowali system bez młodszych prawników i początkujących Associate. Innymi słowy, zespół kancelarii składał się wyłącznie z adwokatów i radców prawnych. W żadnym z miejsc rozwiązanie nie zdało egzaminu. Przede wszystkim rosła frustracja prawników po egzaminie zawodowym, zmuszonych wykonywać zadania, które normalnie przypadają aplikantowi pierwszego lub drugiego roku. Jeśli zdarzy się to raz lub dwa, nie powinno być problemu. Jeśli sytuacja się powtarza, po pewnym czasie może doprowadzić do odejścia bardziej doświadczonych członków zespołu, którzy regularnie wykonują zadania poniżej swoich kompetencji.
Poza tym takie rozwiązanie jest niekorzystne finansowo. Jeśli kancelaria może sprzedać godzinę pracy wysoko wykwalifikowanego prawnika po stawce X, a sprzedaje godzinę jego pracy po znacznie niższej stawce, właściwej aplikantowi, na dłuższą metę jest to nieopłacalne.
Czy ten spadek zainteresowania pracą w kancelariach dotyczy również bardziej doświadczonych prawników?
Spadek zainteresowania rekrutacjami do kancelarii prawnych obserwuję we wszystkich grupach wiekowych. Największy jest wśród młodych osób, do 4 lat po ukończeniu studiów. Tu zmiany są najszybsze i najbardziej widoczne. Podobne zmiany zachodzą w starszych grupach wiekowych, są jednak wolniejsze.
Niektóre osoby po kilku latach pracy dochodzą do wniosku, że nie widzą głębszego sensu swojej pracy. Rozmawiałam o tym z prawnikiem nieruchomościowym z dużej, międzynarodowej kancelarii. Pracował m.in. przy transakcjach sprzedaży wieżowców. Byłam zaskoczona jego podejściem. Wydawało mi się, że przy tym charakterze pracy nietrudno zobaczyć jej sens i przełożenie na otaczający nas świat. Widząc moją reakcję on zapytał: „A co to zmieni? Że jakiś fundusz z USA albo RPA będzie miał jeszcze więcej pieniędzy, niż ma obecnie?” Coraz więcej prawników odczuwa potrzebę, aby robić rzeczy, które pozytywnie wpływają na otaczającą rzeczywistość, a nie tylko – w ich opinii – pomnażają czyjś majątek.
Czy trudności w rekrutacji prawników powodują, że kancelarie stawiają na większą elastyczność, jeśli chodzi o profil kandydatów i stawiane im wymagania?
Przede wszystkim kancelarie starają się docierać do młodych prawników wieloma kanałami. Są coraz bardziej obecne na uniwersytetach – wystarczy spojrzeć, jak wiele spotkań, warsztatów i seminariów organizują we współpracy z kołami naukowymi. Celem jest nawiązanie kontaktu i pozyskanie zaangażowanych praktykantów, z którymi w przyszłości mogą nawiązać stałą współpracę. Wyraźnie wzrasta też rola mentoringu, przekazywania wiedzy i umiejętności w toku pracy przez starszych członków zespołu.
Odnośnie potrzeby elastyczności odpowiem krótko: czasem kancelarie po prostu nie mają wyboru. Albo zrekrutują osobę, która spełnia większość kryteriów na danym stanowisku, albo nie zrekrutują nikogo.
Zmiana dotyczy także miejsc, z których pozyskiwani są kandydaci. Coraz częściej zdarza się, że duża międzynarodowa kancelaria nawiązuje współpracę z prawnikiem, który dotychczas pracował w kilkuosobowym butiku. Kiedyś było to praktycznie niemożliwe, dziś już nikogo nie dziwi.
Ta sytuacja powoduje zatem, że kancelarie muszą się starać nie tylko o pozyskiwanie nowych talentów, ale i o utrzymanie tych prawników, którzy już u nich pracują.
Jak najbardziej. Zdarza się, że gdy młody prawnik składa wypowiedzenie lub informuje o chęci odejścia, partner przesuwa w kalendarzu spotkania po to, aby zrobić miejsce na spokojną rozmowę. Jeśli prawnik odejdzie z firmy, zapełnienie wakatu może być problematyczne.
Obserwuję duży wzrost kontrofert ze strony obecnych pracodawców, którzy starają się zatrzymać prawników w swoich zespołach. Łatwiej jest podnieść wynagrodzenie o kilka tysięcy złotych, niż szukać nowej osoby. To wymaga czasu, zaangażowania, a kancelaria nie ma gwarancji, że znajdzie prawnika o porównywalnych kompetencjach. Stąd rosnąca liczba kontrofert.
Te trudności z rekrutacją młodych prawników będą według Ciebie coraz większe?
Jeśli nie pojawią się istotne czynniki sprzyjające pracodawcom, to tak, te tendencje będą się pogłębiać.
W rozmowach w branży prezentowane jest czasem stanowisko, że jeśli przyjdzie kryzys gospodarczy, to dojdzie do weryfikacji oczekiwań finansowych i postaw młodych prawników. Brakuje mi jednego elementu układanki. Chodzi o zmianę podejścia młodych ludzi do aktywności zawodowej.
Większość młodych prawników chce korzystać z życia: podróżować, chodzić do kawiarni i restauracji, więcej czasu spędzać z rodziną i przyjaciółmi. Ta zmiana jest według mnie trwała i w dużej mierze niezależna od wahań i koniunktury na rynku. Coraz częściej słyszę, gdy kolejny prawnik mówi, że „nie zamierza zabijać się dla kariery”. Dla wielu młodych osób praca jest jednym z kilku istotnych obszarów w życiu, a nie głównym celem, dla którego trzeba wszystko poświęcić. Wątpię, aby nastąpił tu jakiś zwrot. To musiałaby być chyba poważna zapaść gospodarcza, albo inna radykalna zmiana okoliczności, aby te postawy uległy zmianie.
Oczywiście jest grupa osób, które są gotowe na długie godziny i szybkie tempo pracy. Tyle, że z każdym rokiem tych osób jest coraz mniej. Już obecnie w niektórych specjalizacjach brakuje młodych, dobrze rokujących prawników, którzy mogliby zapełnić wakaty dostępne w pierwszych 20 – 25 największych kancelariach według Rankingu Rzeczpospolitej. Przy czym w tym wyścigu generalnie przewagę mają międzynarodowe kancelarie. Nawet bardzo dobra, duża polska kancelaria często nie jest w stanie zaoferować takiego wynagrodzenia, jak podmiot międzynarodowy.
Poza tym trudno mi sobie wyobrazić, aby długofalowo na rynku było coraz mniej miejsc, oferujących prawnikom alternatywę w stosunku do pracy kancelaryjnej. Tendencja jest odwrotna – jest coraz więcej podmiotów, które coraz śmielej konkurują o dostępne talenty.
Oczywiście dużo zależy od samych kancelarii. Myślę, że jako branża mamy jeszcze sporo do zrobienia.
Monika Pacocha specjalizuje się w rekrutacji prawników dla polskich i międzynarodowych kancelarii, firm konsultingowych, a także działów prawnych spółek. W ramach firmy Pacocha Legal Recruitment świadczy również usługi doradztwa HR dla klientów korporacyjnych oraz prowadzi indywidualne konsultacje kariery zawodowej dla prawników. Zanim została headhunterem, pracowała jako prawnik w dziale postępowań sądowych i arbitrażowych brytyjskiej kancelarii z tzw. Magic Circle oraz w polskiej kancelarii specjalizującej się w sporach infrastrukturalnych.
Z początkiem sierpnia do zespołu Kancelarii Kopeć Zaborowski dołączyła Zuzanna Szmelter związana przez ostatnie lata z Budimex S.A. Będzie kierować działem prawa cywilnego i postępowań spornych kancelarii. Zastąpiła na tym stanowisku adwokata Huberta Kubika został of counselem KKZ.
Zuzanna Szmelter przez ostatnie 6 lat kierowała zespołem radców prawnych zajmujących się postępowaniami spornymi w jednej z największych firm inwestycyjno-budowlanych w Polsce – Budimex S.A. Odpowiadała tam za koordynację prac zespołu i prowadzenie sporów sądowych.
Wcześniej przez ponad 11 lat była związana z kancelarią Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak, gdzie zajmowała się prowadzeniem spornych postępowań sądowych, sądowo-administracyjnych, administracyjnych, arbitrażowych i innych.
– Cieszymy się, że tak doświadczony prawnik, ale też manager dołącza do naszego zespołu. Wierzymy, że dzięki obszernej, praktycznej wiedzy Zuzanny oraz umiejętności pracy z klientem biznesowym, nasz kolejny strategiczny dział nadal będzie się tak dynamicznie rozwijał, prowadząc sprawy z tzw. „pierwszych stron gazet” – mówi Maciej Zaborowski, Partner Zarządzający kancelarii.
Zespół, którym będzie kierować Zuzanna Szmelter to ponad 15 specjalistów z obszaru prawa cywilnego, prawa administracyjnego, gospodarczego, prawa prasowego i ochrony dóbr osobistych.
Dotychczasowy szef działu prawa cywilnego i postępowań spornych – Hubert Kubik, awansował na stanowisko Of Counsel. Będzie odpowiadał za utrzymanie relacji z kluczowymi klientami KKZ, a także doradzał w przygotowywaniu strategii procesowej w najważniejszych sprawach prowadzonych przez kancelarię.
Artykuł powstał we współpracy z Kancelarią Kopeć Zaborowski.
Proces przejęcia kapitałowego Grupy Lotos przez PKN Orlen został zainicjowany już w lutym 2018 roku podpisaniem listu Intencyjnego ze Skarbem Państwa. Na początku lipca 2019 roku do Komisji Europejskiej trafił wniosek o koncentrację. Rok później PKN Orlen otrzymał od Komisji Europejskiej warunkową zgodę na przejęcie Grupy Lotos. W styczniu 2022 roku w toku negocjacji PKN Orlen przedstawił propozycję środków zaradczych i partnerów do ich zrealizowania, które Komisja Europejska zaakceptowała wydając finalną zgodę w czerwcu tego roku. Następnie połączenie obu spółek zaakceptowali akcjonariusze PKN Orlen i Lotos. Oficjalnie poprzez dokonanie odpowiedniego wpisu przypieczętował ją Wydział Gospodarczy Sądy Rejonowego w Łodzi.
To transakcja, która bez wątpienia była dużym wyzwaniem także dla prawników. Jak informuje Orlen, w fuzję zaangażowano łącznie ponad 100 ekspertów z obu firm, specjalistów branżowych do spraw fuzji i przejęć czy doradców zewnętrznych z renomowanych firm i kancelarii.
W negocjacje umów i porozumień z kontrahentami, które miały doprowadzić do spełnienia warunków określonych przez Komisję Europejską w zgodzie na koncentrację i ogłoszonych w styczniu tego roku, po stronie partnerów PKN Orlen występowały między innymi kancelarie Rymarz Zdort, CMS, Allen & Overy czy Baker McKenzie – o czym pisaliśmy na Legal Business Polska.
Natomiast od samego początku po stronie PKN Orlen fuzję pilotowała kancelaria SMM Legal. Dziś przy okazji oficjalnego zakończenia tego projektu jej partner zarządzający prof. Maciej Mataczyński mówi: – Bez wątpienia to najtrudniejszy projekt realizowany przez naszą kancelarię. Jego pozytywny finał jest dla nas wielkim powodem do dumy.
– Ta fuzja wymagała od nas niezwykle dobrej organizacji pracy i wielu niestandardowych rozwiązań, których nikt wcześniej w Polsce nie stosował. Bardzo dziękuję każdej osobie, która była zaangażowana w jakikolwiek etap tej złożonej i długiej transakcji. Udało się dzięki pracy ponad 30-osobowego zespołu skoncentrowanego na jasnym celu – podsumowuje prof. Maciej Mataczyński.
SMM Legal informuje, że zakończonym właśnie etapem projektu zarządzali prof. Maciej Mataczyński oraz partner Tomasz Jaranowski. W zespole projektowym byli także: Jan Stranz, Izabela Jackowska, Maksymilian Saczywko oraz Magdalena Cisowska.
Kancelaria będzie teraz doradzać PKN Orlen przy wykonaniu umów warunkowych zawartych w celu wdrożenia środków zaradczych określonych przez Komisję Europejską. Chodzi tu między innymi o zbycie aktywów spółek.
Stowarzyszenie studentów ELSA Poland po raz kolejny przeprowadziło badanie “Studenci Prawa w Polsce”. W ankiecie wzięło udział 920 studentów z ponad 20 polskich uczelni. Oprócz oceny edukacji prawniczej i pytań dotyczących wyboru drogi zawodowej studenci wymieniali także kancelarie prawne, które są im znane i te, w których najbardziej chcieliby pracować.
Najbardziej rozpoznawalne kancelarie
Na pytanie o najbardziej rozpoznawalne kancelarie, w którym ankietowani mogli wybrać dowolną liczbę odpowiedzi, 60,76% studentów wskazało na Deloitte Legal, co czyni ją „najpopularniejszą” wśród badanych. Na drugim miejscu znalazła się kancelaria Dentons (55,11%), a dalej CMS (54,78%).
Studentom dobrze znane są także:
EY Law – 44,24%
PwC Legal – 43,91%
Baker McKenzie – 43,37%
DLA Piper – 38,37%
Linklaters – 30,33%
KPMG – 30%
Allen & Overy – 25%
Poza pierwszą dziesiątką uplasowały się tak duże kancelarie (biorąc pod uwagę liczbę prawników zgodnie z najnowszym rankingiem Rzeczpospolitej) jak DZP (20,22%, 11 pozycja w zestawieniu) czy Sołtysiński Kawecki&Szlęzak (13,80%, 16 pozycja w zestawieniu).
W ubiegłym roku czołówka najbardziej rozpoznawalnych kancelarii wyglądała podobnie:
Deloitte Legal – 64,4%,
Dentons – 56,5%
PWC Legal – 49,7%.
CMS – 46,7%
EY Law – 43,5%.
W której kancelarii studenci najbardziej chcieliby pracować?
W pytaniu o kancelarie, które są najbardziej pożądanym miejscem pracy studenci mogli wybrać maksymalnie trzy firmy prawnicze.
Najwięcej osób wskazało, że chciałoby dołączyć do zespołu kancelarii CMS – 20,33%. Na drugiej pozycji znalazła się Deloitte Legal 17,39%, na trzeciej Dentons – 14,89%. Te wyniki zatem niemal pokrywają się z zestawieniem najbardziej rozpoznawalnych kancelarii.
W pierwszej dziesiątce kancelarii, które zostały uznane przez studentów za najlepszych pracodawców znalazły się jeszcze:
Baker McKenzie – 9,24%
EY Law – 7,93%
DLA Piper – 7,83%
PwC Legal – 5,11%
Allen&Overy – 4,89%
Clifford Chance – 4,46%
Linklaters – 3,37%
W ubiegłym roku najwięcej z badanych studentów chciało pracować w kancelarii Dentons (17,4%). Za bardzo dobre miejsce pracy uznane były także kancelarie Deloitte Legal (15,7%) oraz CMS (10,9%). W pierwszej piątce znalazły się jeszcze EY Law (8,2%) i Baker McKenzie (7,4%).
Ponad połowa studentów jest zadowolona z edukacji na swojej uczelni
W ramach badania ELSA studenci odpowiadali także na pytania związane z jakością kształcenia na ich uczelniach. 11% ankietowanych odpowiedziało, że jest bardzo zadowolone z jakości kształcenia na swoim wydziale. 58% wskazało, że jest po prostu zadowolone.
Inną ocenę jakości edukacji prawniczej na swojej uczelni miało w sumie 27% badanych – 16% wskazało, że jest niezadowolone, a 11% bardzo niezadowolone.
12% nie miało zdania na temat odbywanej edukacji prawniczej na swojej uczelni.
Radca prawny bardziej pożądany niż adwokat
Studenci odpowiedzieli też na pytanie: „Co zamierzasz robić po ukończeniu studiów prawniczych?”. Możliwe było wybranie więcej niż jednej odpowiedzi.
40% wskazało na aplikację radcowską, 39% na aplikację adwokacką, 18% na aplikację sędziowską, a 16% na aplikację prokuratorską.
Przy tym 27% ankietowanych zaznaczyło także, że chciałoby kontynuować naukę na studiach doktoranckich.
Na pytanie o zawód prawniczy, który studenci chcieliby wykonywać w przyszłości 39% wskazało na profesję radcy prawnego, 38% na adwokata, 18% na stanowisko sędziego, a 16% chciałoby być pracownikiem działu prawnego.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.