Strona główna Blog Strona 3

Nowa partner praktyki M&A Greenberg Traurig

0

Klaudia Królak dołączyła do grona partnerów warszawskiego biura Greenberg Traurig. Prawniczka ma znaczące doświadczenie oraz podwójne uprawnienia do wykonywania zawodu – radcy prawnego w Polsce i angielskiego solicitora. Wcześniej związana była z kancelarią Linklaters.  

Klaudia Królak doradzała w złożonych krajowych i międzynarodowych transakcjach fuzji i przejęć, transakcjach private equity i joint venture, rozwiązywała spory korporacyjne i prowadziła skomplikowane restrukturyzacje. Jej doświadczenie obejmuje różnorodne sektory, takie jak przemysł, opieka zdrowotna, telekomunikacja, infrastruktura, finanse, logistyka oraz branża konsumencka i detaliczna. Jest wyróżniana w międzynarodowych rankingach Chambers, Legal 500 i IFLR1000.

– Jestem zachwycona rozpoczęciem kolejnego etapu zawodowej podróży z Greenberg Traurig. Wiodąca na rynku praktyka fuzji i przejęć, w połączeniu z silnym naciskiem na wspieranie różnorodności, idealnie współgra z moimi podstawowymi wartościami i rozwojem zawodowym. Z niecierpliwością czekam na bliską współpracę z nowym zespołem, by wspólnie dążyć do zapewnienia doskonałych wyników dla naszych klientów – skomentowała Klaudia Królak.

– Serdecznie witamy Klaudię, która dołącza do Greenberg Traurig, aby jeszcze bardziej wzmocnić nasze wyjątkowe kompetencje w zakresie prawa korporacyjnego oraz fuzji i przejęć. Dołączenie Klaudii do naszego zespołu oznacza również trzeci strategiczny ruch na poziomie partnerskim dokonany przez warszawskie biuro w tym roku, po mianowaniu Konrada Kosickiego na stanowisko Szefa Praktyki Energetyki i Zasobów Naturalnych oraz Tomasza Korczyńskiego na stanowisko Szefa Praktyki Infrastruktury i Kontraktów Publicznych. Te transfery wyraźnie pokazują. silne zaangażowanie Greenberg Traurig w sprawy naszych klientów i w dynamiczną sytuację na rynku prawniczym – powiedział Lejb Fogelman, Senior Partner w warszawskim biurze Greenberg Traurig. 

– Ten imponujący transfer podkreśla nasze nieustanne dążenie do doskonałości. Bogate doświadczenie Klaudii w zakresie prawa korporacyjnego oraz fuzji i przejęć, a także jej entuzjazm i zaangażowanie doskonale wpisują się w DNA Greenberg Traurig. Z niecierpliwością wyczekujemy owocnych efektów współpracy z Klaudią, dzięki jej specjalistycznej wiedzy i umiejętnościom, oraz życzymy powodzenia na nowym, ekscytującym etapie kariery – dodała Jolanta Nowakowska-Zimoch, Managing Partner w warszawskim biurze Greenberg Traurig.

Sztuczna inteligencja a model biznesowy kancelarii. Dwugłos 

Ten tekst jest jednym z artykułów z ostatniego wydania Newslettera Legal Business Polska – Trendy branży prawniczej. Polecamy subskrypcję naszego Newslettera tutaj.

Ai w praktyce prawniczej to ostatnio szeroko omawiany temat. Kolejne informacje pokazują, że przed zmianami, jakie niesie AI, branża prawnicza, a szczególnie ta skupiona na doradztwie biznesowym nie ucieknie. Wystarczy wymienić, że narzędzia oparte na modelu językowym, z którego korzysta ChatGPT, testują lub już wykorzystują renomowane kancelarie międzynarodowe Dentons, Allen & Overy czy DLA Piper. Modną frazą w związku z ostatnim rozwojem AI stało się pytanie: czy sztuczna inteligencja zastąpi prawników? Tu odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że nie. Jednak gdyby zadać pytanie, jak AI wpłynie na pracę prawników i model biznesowych kancelarii, szczególnie tych dużych? Tu zaczyna być ciekawie.

Prezentujemy zatem dwa spojrzenia na tę kwestię: 

  • AI wywraca stolik, jeśli jesteś prawnikiem, który nie przynosi biznesu, przez sztuczną inteligencję możesz stracić pracę. 
  • Nie tak prędko, kancelarie i ich partnerzy mocno się trzymają, niełatwo będzie zmienić model biznesowy nawet przy użyciu sztucznej inteligencji. 

No to zanurzmy się w te dwa stanowiska. 


Pierwsze sformułował w swoim tekście „The time is different” amerykański obserwator branży Alex Su. Oto główne wątki z jego blogowego wpisu: 

  • Kancelarie prawne jako marka i brand dają pewną, gwarancję i wiarygodność, która powoduje, że jako organizacje mogą zyskiwać więcej zleceń niż pojedynczy prawnicy. Do tego są w stanie obsługiwać zlecenia większe niż niezależne zespoły prawne. 
  • Kancelaria dzięki ekspertom z wielu dziedzin może tworzyć interdyscyplinarne zespoły prawników, którzy sprzedają swoje godziny. Co ważne, stawka za te godziny odpowiada nie tylko wartości samej pracy prawników, ale również wartości, jaką daje cała organizacja. Prawnik na wolnym rynku raczej nie jest w stanie osiągnąć takiej stawki. Szczególnie młodzi prawnicy nie zdają sobie sprawy z tego, że wartość ich godziny nie jest tak wysoka, bo ich wykształcenie i umiejętności są tyle warte, tylko dlatego, że do tego dochodzi wartość wynikająca z samej organizacji, jaką jest kancelaria prawna. 
  • W tym krajobrazie kształtującym model biznesowy kancelarii pojawia się sztuczna inteligencja i najbardziej ucierpią na tym właśnie młodzi prawnicy. 
  • Młodzi prawnicy głównie tworzą, uzupełniają lub przygotowują dokumenty oraz zbierają informacje. AI już za chwile będzie w tym tak dobra, jak oni albo nawet lepsza. Stąd zapotrzebowanie na młodych prawników zacznie spadać. Nie tak mocno, że dojdzie do masowych zwolnień, jednak na przykład te pozycje, które zostały zwolnione w ostatnim czasie nie będą uzupełnianie.
  • Ponieważ młodych prawników w kancelariach będzie mniej, to stawka za ich godzinę będzie podniesiona. Potwierdzeniem tego może być to, co działo się/dzieje się na prawniczym rynku pracy USA. Kancelarie dotknięte spowolnieniem gospodarczym zwalniały młodszych prawników, jednocześnie oferowały wielkie wynagrodzenia partnerom z dobrym portfolio biznesowym, bo najważniejszy jest kanał dystrybucji i ci, którzy mogą zapewnić sprzedaż.
  • Dlaczego tym razem rewolucja technologiczna rzeczywiście może wpłynąć na kancelarie prawne? Przecież do tej pory opierały się one wielu trendom i pozostawały przy tradycyjnym modelu biznesowym. Otóż powodem rzeczywistej rewolucji AI w branży prawniczej jest nie tylko rozwój technologii, ale także występowanie w tym czasie dwóch innych trendów: coraz większa konkurencja ze strony doradczych firm prawniczych działających w nowych modelach jak ALSP (Alternative Legal Service Provider; o dynamicznym rozwoju ALSP pisaliśmy we wcześniejszym wydaniu Newslettera LBP tutaj) oraz rozwój trendu legal operations w firmach i dokładne liczenie wydatków na zewnętrznych doradców prawnych. 
  • Co to oznacza dla poszczególnych prawników? Jeśli jesteś in-housem zacznij przykładać wagę do efektywnego doradztwa i wszystkiego, co wiąże się z trendem legal operations. Jeśli pracujesz w kancelarii zastanów się, czy uczestniczysz w kanale pozyskiwania i dystrybucji pracy albo, czy masz specjalistyczną wiedzę, która jest cenna dla twoich współpracowników. Jeśli tylko dostarczasz tak zwanych billowalnych godzin, w realiach branży prawniczej będącej pod wpływem narzędzi sztucznej inteligencji Twoja pozycja prędzej czy później będzie zagrożona albo po prostu zbędna. 
  • To teraz bardziej bezpieczny dla wielu pogląd: nie będzie zmierzchu zarabiania wielu przez wiele godzin. To opinia Richarda Tromansa, eksperta branży prawniczej tworzącego blog Artificial Lawyer. Oto najważniejsze wątki z jego tekstu „The End of lawyers? Not yet”
  • Kancelarie nie mają interesu w tym, by w pełni zaadaptować AI czy inne technologie, ponieważ zarabiają na sprzedawanym czasie. Niezależnie od różnych modeli wynagrodzeń cały czas gramy w sprzedawanie czasu. 
  • Pieniądze zarabiane przez partnerów kapitałowych to w dużej części pieniądze wypracowane przez rzesze prawników pracujących nad zleceniami. Praca może być wspomagana technologią, ale nadal wszyscy będą chcieli mieć fizyczną pracę. 
  • Nawet jeśli AI osiągnie taki poziom, że będzie mogła wykonywać prace młodszych prawników, to nic się nie zmieni tak długo, jak długo celem kancelarii będzie sprzedawanie czasu. Nie można sprzedać czasu potrzebnego Ai na przeczytanie umowy. 
  • Koncepcja według której, mniej prawników, będzie zarabiać większe stawki, a do tego firma zaoszczędzi na kosztach operacyjnych wydaje się interesująca, ale nieuzasadniona. Jeśli bowiem okazałoby się, że klienci nagle chcą zapłacić więcej za godzinę prawniczej pracy, to po co pozbywać się współpracowników, skoro odkryło się kopalnie prawniczego złota. Mówiąc wprost, trudno wyobrazić sobie, że klienci ot tak zgodzą się na wyższe stawki za godzinę. 
  • W firmowych działach prawnych, mimo że nie ma tam sprzedawania czasu, także nie należy się spodziewać zwolnień w najbliższych latach. W związku z coraz większą liczbą regulacji firmy mają coraz większe potrzeby na doradztwo prawne. Do tego rozwija się trend rozbudowywania wewnętrznych zespołów prawnych i zlecania im więcej pracy. Co więcej, patrząc na to, jak wolno w firmach adaptowane są już powszechnie dostępne narzędzia dla spraw prawnych, jak choćby te z obszaru contract lifecycle management, trudno zakładać, że AI doprowadzi do szybkiej rewolucji. 
  • Tak naprawdę przyszłość modelu biznesowego kancelarii prawnych leży w rękach klientów. Jeśli swoje podejście do kancelarii prawnych zmieniłyby zarządy największych firm, wtedy być może AI zaczęłaby odgrywać większą rolę i mogłaby doprowadzić do zwolnień. Na razie nic na to nie wskazuje, a technologia jest traktowana jedynie jako wartościowe wsparcie prawników. 

B2RLaw doradcą Sprout Social Inc. w transakcji przejęcia Tagger Media Inc. za 140 mln dolarów

B2RLaw doradzała Sprout Social Inc. przy przejęciu Tagger Media Inc. oraz kluczowego oprogramowania opracowanego przez polskie centrum IT Tagger.

Sprout Social jest światowym liderem oprogramowania do zarządzania i analizy mediów społecznościowych. Ich ujednolicona platforma oddaje potężne dane społecznościowe w ręce ponad 34 000 marek, dzięki czemu mogą podejmować strategiczne decyzje, które napędzające rozwój biznesu i innowacje. Dzięki pełnemu pakietowi rozwiązań do zarządzania mediami społecznościowymi, Sprout oferuje kompleksowe funkcje publikowania i angażowania, obsługę klienta, połączone i zautomatyzowane przepływy pracy oraz inteligencję biznesową opartą na sztucznej inteligencji. Wielokrotnie nagradzane oprogramowanie działa na wszystkich głównych sieciach mediów społecznościowych i platformach cyfrowych.

Ujednolicona platforma zarządzania mediami społecznościowymi firmy Sprout umożliwia wydobycie rzeczywistej wartości biznesowej, wzmocnienie pozycji rynkowej i szybkie zwiększenie przychodów. Sprout buduje i wzmacnia silną sieć partnerstwa i integracji, aby pomóc ujednolicić punkty kontaktu z klientem i dotrzymać kroku zmianom w krajobrazie społecznościowym.

Tagger Media jest światowym liderem w rewolucjonizowaniu sposobu, w jaki najlepsze marki i agencje wykorzystują dane i analizy do napędzania strategii marketingowych twórców i influencerów. Tagger jest przełomowym rozwiązaniem SaaS, oferującym niezrównaną wiedzę, któremu zaufały globalne przedsiębiorstwa. Wykorzystując partnerstwa API z głównymi kanałami społecznościowymi, Tagger łączy miliony profili marek i influencerów z miliardami punktów danych społecznościowych, oferując najbardziej solidną w branży inteligencję społecznościową i przydatne spostrzeżenia. Platforma Tagger zapewnia zaawansowaną analitykę, wszechstronne możliwości i strategiczne integracje dla efektywnego przebiegu kampanii.

Zespół B2RLaw współpracował z amerykańską kancelarią Cooley LLC w celu zapewnienia Sprout Social płynnego wsparcia prawnego w całym procesie przejęcia. Multidyscyplinarny zespół kilkunastu prawników kancelarii wspierał Sprout Social w szerokim zakresie spraw, m.in. kompleksowym doradztwie przy polskich aspektach prawnych transakcji, w szczególności w obszarach takich jak: IP, zatrudnienie, kwestie korporacyjne, compliance i podatkowe.

Zespołem B2RLaw kierował Partner Roman Iwański (Adwokat), a w jego skład wchodzili: Paulina Wyrostek (Counsel, Adwokat), Malwina Niczke-Chmura (Counsel, Adwokat), Aleksander Łożykowski (of Counsel, Adwokat, Doradca Podatkowy), Paulina Milewska-Mróz (Senior Associate, Adwokat), Martyna Szpakowska (Associate, Adwokat), Danyila Zubach (Junior Associate, Adwokat), Bogusław Długowolski (Junior Associate, Aplikant radcowski), Eryk Czajkowski (Junior Associate), Julia Stroińska (Junior Associate).

– Byliśmy zachwyceni, że Sprout Social powierzył nam tę transakcję i bardzo doceniamy wsparcie ze strony Cooley – mówi partner Roman Iwański.  – Nasz zespół Commercial pracował niestrudzenie, aby zapewnić terminowe zamknięcie transakcji. To zaangażowanie jest świadectwem siły B2RLaw w obszarze własności intelektualnej i technologii. Własność intelektualna związana z mediami społecznościowymi to rozwijający się sektor prawny. Od niewielkich rozmiarów ponad dekadę temu, rynek mediów społecznościowych przeżywa obecnie gwałtowny wzrost. Jego obecna wartość szacowana na 230 mld USD ma się podwoić do końca tej dekady – podkreślił Roman Iwański.

CMS pierwszą kancelarią prawną w Polsce z certyfikatem BREEAM 

Międzynarodowa kancelaria CMS, która w ubiegłym roku przeniosła siedzibę swojego warszawskiego biura do Varso Tower, otrzymała certyfikat BREEAM International Refurbishment and Fitout 2015: Office na poziomie „Excellent”. Jest to pierwszy w Polsce certyfikat BREEAM, który został przyznany kancelarii prawnej, a także trzeci certyfikat przyznany powierzchni biurowej w Polsce na tym poziomie. Proces certyfikacji prowadzony był przez zespół ESG & Sustainability Transformations firmy JLL.

BREEAM to wiodący w Europie system certyfikacji nieruchomości weryfikujący przygotowanie powierzchni biurowej pod kątem zrównoważonych rozwiązań, który od ponad 30 lat wyznacza najlepsze proekologiczne praktyki realizacji inwestycji. Zdecydowana większość wydanych dotychczas certyfikatów dotyczy całych budynków, jednak to certyfikacja wnętrz (tzw. fit-out), która jest najistotniejsza z perspektywy użytkownika, nabiera coraz większego znaczenia.

Certyfikacja przeprowadzona w biurze CMS w Warszawie obejmowała między innymi weryfikację przyjęcia zrównoważonych praktyk zarządzania podczas projektowania, realizowania, wyposażania i oddania do użytku biura, doboru ekologicznych materiałów, wyposażenia i urządzeń, zapewnienia komfortu, rozwiązań prozdrowotnych i bezpieczeństwa użytkowników biura czy nadzoru nad utylizacją, recyklingiem i redukcją odpadów podczas budowy oraz w funkcjonującym biurze. Sprawdzone zostały także kwestie związane z odpowiednim zarządzaniem logistyką i łańcuchami dostaw podczas prac fit-out, zrównoważonym zarządzaniem zużyciem wody, jak również z dostępem do zrównoważonych środków transportu dla użytkowników budynku.

Po pozytywnym przejściu procesu certyfikacji biuro kancelarii CMS dołączyło do grona czternastu biur w Polsce, które otrzymały certyfikat International Refurbishment and Fitout 2015: Office. Jest ono także jedną z tylko trzech powierzchni biurowych, które posiadają certyfikat na poziomie „Excellent”. Zrealizowany przez HB Reavis budynek Varso Tower, w którym mieści się siedziba CMS, również posiada certyfikat BREEAM Interim.

„Uzyskanie międzynarodowego certyfikatu BREEAM to dla nas ogromny sukces i potwierdzenie realizacji celów związanych z nowym biurem. Doskonale zdajemy sobie sprawę ze zmian klimatycznych i wyzwań z nimi związanych. Na co dzień doradzamy naszym klientom w zakresie wdrażania kwestii ESG w ich organizacjach. Kwestie zrównoważonego rozwoju były też i dla nas fundamentem przy tworzeniu nowej przestrzeni, ponieważ wiemy, jak ważna jest codzienna uważność na decyzje podejmowane na przykład podczas tworzenia i użytkowania naszych biur. Na każdym etapie realizacji projektu nowego biura dokładaliśmy wszelkich starań, aby wdrażać najbardziej zrównoważone rozwiązania, dobierać odpowiednich wykonawców i dostawców, zadbaliśmy też o dobrej jakości materiały. Projekt i realizacja biura to jedno, ale certyfikacja była dla nas wyzwaniem także operacyjnym. Osiągnięcie tego celu nie byłoby możliwe bez wsparcia JLL, Trzop Architekci, HB Reavis, Tetris i wielu innych podwykonawców”, mówi Beata Kępowicz, COO w kancelarii CMS.

„Certyfikacje przestrzeni (wnętrz budynków) stają się coraz bardziej popularne, co jest konsekwencją lepszego zrozumienia istotności aspektów środowiskowo-społecznych. Warto pamiętać, że wiele zastosowanych rozwiązań powoduje ograniczenie zużycia mediów, a to w konsekwencji obniża zarówno wpływ na środowisko, jak i koszty eksploatacji. Ale nawet najlepsze rozwiązania mają sens tylko wówczas, jeśli są zrozumiane, a przede wszystkim właściwie używane przez użytkowników. Bardzo się cieszę, że zespół ESG & Sustainability Transformations miał okazję wspierać CMS w tym projekcie. Słowa uznania dla CMS za wybór drogi zgodnej z zasadami ESG, a w tym konkretnym przypadku certyfikacji BREEAM, tym większa satysfakcja z osiągniętego finalnie wyniku. Gratulacje dla wszystkich, zarówno tych,którzy byli zaangażowani w proces certyfikacji, jak i obecnych i przyszłych użytkowników biura. Gorąco wierzę, że ten fantastyczny projekt będzie inspiracją dla kolejnych biur w Polsce”, mówi Łukasz Grzywacz, Dyrektor Zespołu ESG & Sustainability Transformations firmy JLL.

BREEAM (Building Research Establishment Environmental Assessment Method) to system certyfikacji wielokryterialnej budynków, który został wprowadzony w 1990 r. w Wielkiej Brytanii przez BRE Global. Dziś jest obecny w 77 krajach i jest jednym z najczęściej używanych systemów w Polsce. W procesie certyfikacji branych pod uwagę jest 9 kategorii: zarządzanie, zdrowie i dobre samopoczucie, energia, transport, woda, materiały, odpady, wykorzystanie terenu i ekologia, zanieczyszczenia oraz innowacje.

Zielone najmy wkrótce staną się standardem. Wszyscy spotkają się przy jednym stole

Trendy związane z ESG w sektorze nieruchomości objawiają się między innymi poprzez tak zwane zielone najmy. Czym są green lease? Dlaczego w perspektywie najbliższych lat będą się stawać coraz ważniejsze? I w końcu, dlaczego opłacają się nie tylko ekologicznie, ale i finansowo? O tym rozmawiamy z Aleksandrem Grabeckim, adwokatem, senior associate kancelarii CMS, który w ramach swojej specjalizacji w sektorze nieruchomości zajmuje się także zielonymi najmami. 

Czym zielone najmy różnią się od zwykłych, zawieranych dotychczas umów najmu?

W praktyce wyróżniamy trzy filary zielonego najmu. Po pierwsze, zrównoważone korzystanie z budynku (jako nieruchomości) oraz zrównoważone zarządzanie nim (zarówno jako nieruchomością, jak i aktywem). Po drugie, optymalizacja w zakresie emisji i zużycia mediów. W końcu, kwestie związane z budowaniem i modernizacją nieruchomości. W dużym uproszczeniu tę trzecią kategorię można skojarzyć z inwestycją, a dwie pierwsze raczej z eksploatacją obiektu.

Nie ma jednak powszechnie przyjętej definicji zielonego najmu. Pojęcie green lease jest w użyciu od co najmniej piętnastu lat i w tym czasie ewoluowało, odmieniane przez przypadki w różnych jurysdykcjach i sektorach rynku. W Wielkiej Brytanii czy Niemczech wykształciło się wiele standardów branżowych, które opisują zielony najem w szczegółach. W Polsce dyskusja na ten temat dopiero się rozpoczyna. Mimo tego, zielony najem staje się dość gorącym tematem ze względu na zmiany legislacyjne w zakresie ESG na poziomie Unii Europejskiej.

Natomiast to, co tak naprawdę wyróżnia green lease to nastawienie stron na osiągnięcie dodatkowych korzyści – takich, których nie daje zwykła umowa. Część z tych korzyści jest bardzo wymierna, przekłada się bowiem wprost na finanse. 

Trend zielonych najmów rozwija się zatem nie tylko ze względu na regulacje, ale także presję biznesową. 

Żaden fundusz inwestycyjny nie kupuje tak naprawdę biurowca, tylko przyszłe czynsze z umów najmu powierzchni w tym biurowcu. W tym sensie najem to produkt finansowy, który funkcjonuje podobnie do kredytu. Czyli w skrócie, bardziej zielony budynek najczęściej daje lepszą stopę zwrotu z inwestycji, a co za tym idzie – jest więcej wart.

Zielone rozwiązania przekładają się na atrakcyjność powierzchni i zainteresowanie najemców (łatwość komercjalizacji), wyższy poziom czynszu, ale niższe koszty eksploatacji (i związane z tym opłaty najemców) oraz niższe koszty finansowania czy ubezpieczenia aktywów. 

Jeżeli te aspekty odpowiednio zaadresuje się w umowie, zyskują obie strony. Nierzadko okazuje się, że w efekcie zyskują także inni interesariusze rynku, jak deweloper, przyszły nabywca budynku czy bank, który sfinansuje transakcję. 

Wyższy czynsz to raczej jednostronna korzyść wynajmującego. Co zyskuje najemca?

Najemca zyskuje na niższych kosztach eksploatacji. Przy dobrze funkcjonującym rynku wyższe poziomy czynszu odzwierciedlają oszczędność w kosztach utrzymania nieruchomości. Green lease to w założeniu sytuacja, gdzie wygrywają obie strony, bo w ostatecznym rozrachunku nikt nie traci, a wszyscy mogą korzystać z udogodnień, jakie daje bardziej zrównoważony obiekt czy wyższy poziom usług.

Zorientowanie stron na osiągnięcie korzyści, którymi da się podzielić naturalnie rodzi motywację do współdziałania. To także ważny wyróżnik umowy green lease – odejście od binarnego, transakcyjnego rozumienia najmu na rzecz koncepcji partnerstwa. Taki schemat lepiej sprawdza się w długoterminowych relacjach (takich jak najem, a nie np. sprzedaż). Potwierdzają to nawet badania, dlatego za oceanem umowy zielonego najmu określa się czasem jako aligned leases.

Na czym w praktyce polega to odejście od transakcyjnego rozumienia umowy najmu na rzecz partnerstwa? 

Jeżeli obie strony rozumieją istotę green lease, zielony najem stwarza przestrzeń do podziału ciężarów i korzyści na racjonalnym, biznesowo uzasadnionym poziomie. Na przykład daje możliwość odzyskania przez wynajmującego części zaangażowanego kapitału o kwotę oszczędności, która przypadłaby najemcom. W tradycyjnym układzie wynajmujący-najemca jest inaczej. Ciężary związane z poprawą efektywności energetycznej, takie jak chociażby wymiana oświetlenia na LED czy wdrożenie systemu zarządzania instalacją HVAC, ponoszą wynajmujący, podczas gdy korzyści, w postaci niższych rachunków za energię, przypadałyby najemcom. Tyle, że w praktyce ta rozbieżność motywacji często wyklucza działanie.

Co ważne, odpowiednie nastawienie do współpracy w duchu green lease jest szansą dla wielu starszych budynków. 

Właśnie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę i trendy regulacyjne i biznesowe to starsze budynki bez modernizacji energetycznej mogą stać się nierentowne. 

Idea zielonych najmów może pomóc w modernizacji takich budynków. A tzw. stranded assets są znaczącym problemem.  

Przykłady nierentownych aktywów możemy znaleźć np. na warszawskim Mordorze. A przecież znajdujące się tam budynki są relatywnie nowe i do tego polski regulator na razie nie rzuca właścicielom kłód pod nogi. Tymczasem w niektórych krajach, takich jak Anglia czy Walia, nie wolno wynająć biurowca o niewystarczającym poziomie efektywności energetycznej.

W Unii Europejskiej presja w tym zakresie także będzie rosła wraz z tym, jak będziemy przybliżać się do kamieni milowych z Pakietu Fit for 55 i Porozumienia Paryskiego.

Biorąc pod uwagę wspomniany podział ciężarów i korzyści, z jakim mamy do czynienia w umowach zielonego najmu modernizacja budynku, która w tradycyjnym modelu nie byłaby możliwa, staje się realna i sensowna. I obie strony na niej zyskują.

Tym samym dochodzimy do ciekawego wyzwania. Jeżeli mowa o budynkach do modernizacji, to mówimy też o takich, w których są już podpisane wieloletnie umowy najmu. Co z takimi kontraktami? Nadchodzi czas ich renegocjacji i zazielenienia najmu? 

Zdecydowana większość graczy rynkowych twierdzi, że zielone klauzule staną się standardem rynkowym na przestrzeni lat 2026-2029. Jeżeli porówna się to ze średnim okresem najmu komercyjnego, który wynosi min. pięć lat, wniosek jest prosty – już dziś z pewnością warto zastanowić się nad koncepcją green lease przy każdej nowo zawieranej umowie.

Zmiana umowy w trakcie jej obowiązywania jest zwykle większym wyzwaniem. Z tego powodu część umów dobiegnie swego końca bez zielonych klauzul. Niemniej, choćby ze względu na wspominaną presję na modernizację obiektów i optymalizację ich efektywności energetycznej, zazielenienie niektórych umów może stać się koniecznością. Według naszych doświadczeń na takie rozwiązanie obecnie decydują się świadomi inwestorzy, którzy chcą zwiększyć atrakcyjność swego portfolio przed sprzedażą.

Patrząc z perspektywy najemcy zielony najem wydaje się długoterminową inwestycją. Gdy ktoś planuje krótszą umowę najmu może nie warto godzić się na zielony najem? 

Wręcz przeciwnie. Zielony najem może przynosić korzyści od pierwszego dnia obowiązywania umowy i to bez względu na okres najmu. Żeby nie być gołosłownym podam inny przykład z finansami w tle.

Koszty eksploatacji biurowca zwykle dzielone są pomiędzy najemców w proporcji wynajmowanej przez nich powierzchni do powierzchni całkowitej budynku. Uzasadnienie jest proste: większe biuro to więcej pracowników, co bezpośrednio przekłada się na eksploatację, bo np. więcej osób częściej jeździ windami czy potrzebuje więcej chłodu w ramach systemu klimatyzacji. Więksi najemcy powinni zatem silniej partycypować w kosztach utrzymania biurowca. Udział w kosztach eksploatacyjnych najczęściej wyznacza się i jednakowo stosuje dla całego obiektu. Partycypacja w kosztach tak samo dotyczy więc lobby budynku co parkingu samochodowego. To rozwiązanie nie zawsze jest fair. 

Wyobraźmy sobie nowoczesną firmę z sektora IT, która znaczącą część powierzchni biura i budżetu na prace wykończeniowe przeznaczyła na infrastrukturę dla rowerzystów, a do tego ma swobodną politykę pracy zdalnej, więc w praktyce nie korzysta z parkingu samochodowego. W tym samym budynku znajduje się call-center, do którego wszyscy pracownicy dojeżdżają samochodami. Ci dwaj najemcy mają biura tej samej wielkości. Ale czy powinni składać się na koszty eksploatacji parkingu parkingu samochodowego w proporcji do wielkości ich biur, czyli po równo? 

Niekoniecznie. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby obciążanie najemców kosztami eksploatacji parkingu w proporcji do tego, z ilu miejsc parkingowych korzystają. To rozwiązanie jest bardziej sprawiedliwe i zarazem zmotywuje najemców do wspierania pracowników w poszukiwaniu innych metod dojazdu do biura niż samochód. 

Zielony najem przykłada wagę właśnie do takich kwestii. Niejako przy okazji spełniony zostaje postulat odpowiedzialności biznesu za jego zrównoważony charakter. Dlatego, można powiedzieć, że green lease to pewna konkretna twarz ESG.

Skupiliśmy się na biurowcach, ale co z innymi sektorami rynku nieruchomości?

Nadchodzące zmiany dotkną wszystkich segmentów rynku. Zakłada się, że treść umów do pewnego stopnia będzie podobna, ale każda klasa aktywów ma swoją specyfikę.

Typowy model dla budynku biurowego zakłada, że funkcjonuje w nim wielu najemców jednocześnie. W tym kontekście wspominana modernizacja biurowca może rodzić problemy typowe dla wspólnoty mieszkaniowej. Ten sam model najmu powierzchni charakteryzuje galerie czy parki handlowe. Jednak tutaj wynajmujący zwykle ma więcej do powiedzenia w kwestii aranżacji powierzchni wspólnych. Z drugiej strony najemca powierzchni handlowej częściej ma bezpośrednią relację z dostawcą energii elektrycznej. Sam może więc podjąć decyzję o skorzystaniu z energii odnawialnej bądź nie zgodzić się na takie rozwiązanie (chyba, że umowa green lease to ureguluje).

W logistyce lub produkcji często spotyka się obiekty wynajęte czy nawet wybudowane „na miarę” dla jednego, konkretnego najemcy. Oczywiście stwarza to dobry grunt pod rozmowę o zielonych parametrach budynku. Ten sektor jako pierwszy podjął dyskusję o wbudowanym śladzie węglowym. Dodatkowo bryła magazynu w większości przypadków idealnie nadaje się do instalacji paneli fotowoltaicznych, co daje realną szansę na osiągnięcie zeroemisyjności obiektu. 

Z kolei w sektorze hotelowym standardem są najmy wieloletnie na dwadzieścia pięć czy trzydzieści lat. Takie zobowiązanie daje inną perspektywę amortyzacji nakładów. Ale odrębności tego rodzaju jest więcej. Zatem chodzi raczej o uwarunkowania biznesowe niż prawne.

Zielone najmy zrewolucjonizują więc rynek i to w niedługim czasie. Jaka jest zatem rola prawnika w tej zielonej rewolucji? 

Przede wszystkim przy projektowaniu zielonych klauzul i negocjowaniu umów. A tu wątków jest wiele. Chociażby wspomniane już filary zielonego najmu, wzajemne udostępnianie danych pod kątem raportowania ESG, zaopatrzenie w energię odnawialną, zagospodarowanie odpadów, kwestie związane z utrzymaniem certyfikacji budynku lub powierzchni najmu, programy socjalne, przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy czy postanowienia na wypadek nałożenia sankcji międzynarodowych na którąś ze stron umowy najmu. A to wciąż tylko kilka z nich.

W każdym wypadku w grę wchodzi cała paleta rozwiązań. Dość malowniczo wpisuje się to w różne odcienie zieleni. Weźmy za przykład kwestię udostępniania danych do raportowania ESG. Da się ją zaadresować w umowie poprzez ogólne postanowienie o współpracy stron w tym zakresie (odcień jasnozielony). Zwykle warto to jednak uszczegółowić (odcień umiarkowanie zielony). Przykładowo, można usprawnić proces udzielając najemcy upoważnień do czerpania niektórych danych bezpośrednio od gestora mediów lub alternatywnie można udzielić mu dostępu (z odpowiednim poziomem uprawnień) do elektronicznej bazy danych, witryny internetowej czy aplikacji budynkowej. Jeżeli natomiast dany podmiot jest zobowiązany do raportowania, być może warto dodać sankcję za niedostarczenie mu wymaganych danych przez drugą stronę (odcień ciemnozielony). Poza tym w odniesieniu do udostępnienia danych zawsze warto rozważyć dopuszczalny zakres ich przetwarzania i ujawniania. Takie przykłady można mnożyć. W tym kontekście, zadaniem prawników będzie zatem efektywnie zarządzić procesem negocjacji, a czasem przyjąć rolę arbitra. 

Niemniej, zielony najem stwarza też zapotrzebowanie na strategiczne doradztwo. Naszym zadaniem będzie wsparcie klienta w osiąganiu rzeczywistych potrzeb gospodarczych i proaktywne zwrócenie uwagi na korzyści, które płyną z prawnych uwarunkowań. To ważne i odpowiedzialne zadanie, bo w zakresie green lease na rodzimym rynku nie ma jeszcze wiążących standardów, do których można się odwołać. Jest jednak pilna potrzeba ich stworzenia. Obecnie nie ma tygodnia, w którym nie trafiłoby się nam pytanie o zielony najem. Wkraczamy więc w nową rzeczywistość – i to dość dynamiczną, choćby ze względu na twórczość organów Unii Europejskiej. To szansa dla prawników o holistycznym spojrzeniu na prawo i biznes. Ważne jest też praktyczne rozumienie, jak działa sektor nieruchomości, bo typowy najem komercyjny mocno różni się od domyślnego modelu, który wynika z kodeksu cywilnego.

Piotr Lesiński nowy partnerem praktyki finansowań i regulacji finansowych Bird & Bird 

Piotr Lesiński z początkiem września dołączył do warszawskiego biura Bird & Bird.  Jest czołowym prawnikiem w obszarze instrumentów dłużnych rynku kapitałowego oraz regulacji finansowych w Polsce. Do kancelarii dołącza z warszawskiego zespołu bankowości i finansów Allen & Overy. 

Piotr Lesiński w swojej praktyce koncentruje się w szczególności na doradztwie przy transakcjach na instrumentach dłużnych rynku kapitałowego, w tym euroobligacjach, obligacjach krajowych, listach zastawnych oraz sekurytyzacji. Wspiera klientów również w obszarze regulacji finansowych, w szczególności w zakresie kwestii związanych z CRD/CRR oraz BRRD. Cieszy się reputacją eksperta w dziedzinie finansowań i regulacji finansowych. Od siedemnastu lat jest notowany w rankingu Chambers Europe w kategorii Capital Markets Debt for Poland, a od dziesięciu lat utrzymuje stałą pozycję w kategorii Capital Markets Hall of Fame w rankingu The Legal 500. 

Jego nominacja stanowi część strategii Bird & Bird zakładającej rozwój praktyki finansowań i regulacji finansowych w Polsce oraz wzmocnienie międzynarodowej oferty kancelarii w obszarze instrumentów dłużnych i restrukturyzacji. 

Michael Juenemann, Giuseppe D’Agostino oraz Joss Hargrave, współkierujący międzynarodową praktyką finansowań i regulacji finansowych w Bird & Bird, tak skomentowali tę nominację: Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Piotr dołącza do zespołu Bird & Bird. Jego wiedza z zakresu regulacji i instrumentów dłużnych rynków kapitałowych, zwłaszcza w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, nie ma sobie równych, co będzie miało zasadnicze znaczenie dla zapewnienia naszym klientom wsparcia w poruszaniu się po złożonych zagadnieniach w branży finansowej.”

– Cieszę się, że mamy teraz Piotra w naszym warszawskim zespole, zwłaszcza że wkraczamy w okres kolejnych zmian w obszarze regulacji dotyczących rynku usług finansowych. Doświadczenie Piotra w bankowości i kwestiach regulacyjnych związanych z rynkiem kapitałowym świetnie wpisuje się w naszą ofertę dla klientów zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej – powiedział Sławomir Szepietowski, partner zarządzający Bird & Bird w Polsce.

– Bardzo się cieszę, że dołączam do praktyki finansowań i regulacji finansowych kancelarii Bird & Bird. Kancelaria koncentruje się na nowych technologiach i transformacji cyfrowej, co wyróżnia ją na rynku i stawia w doskonałej pozycji, aby konkurować z innymi międzynarodowymi kancelariami w naszym regionie.  Z  niecierpliwością czekam na dzień, gdy dołączę do zespołu – skomentował Piotr Lesiński.

źródło: mat. pras. Bird & Bird