Najlepszy prawnik, ale według kogo? Amerykański problem z rankingami

0
3

Dwóch prawników z Teksasu specjalizujących się w obronie karnej w sprawach związanych z marihuaną sądzi się o to, który z nich może nazywać się najdoskonalszym prawnikiem. Dwóch amerykańskich wydawców spiera się natomiast o to, który z nich może publikować listę best lawyers. Te dwie sprawy, będące w istocie sporami o znaki towarowe, obrazują do jakiego momentu w rozwoju rankingów, plebiscytów i wyróżnień doszli amerykanie oraz skłoniły The Wall Street Journal do zajęcia się tym problemem.

Jak podkreśla gazeta, w Stanach Zjednoczonych stworzył się prawdziwy rynek wyróżnień i rankingów prawniczych, który chyba wymknął się spod kontroli. „Najlepsi Adwokaci Ameryki”, „50 Najlepszych Prawników Ameryki”, „100 Najlepszych Adwokatów Ameryki” i „Najlepsi Adwokaci Ameryki” – to tylko niektóre z nich. W praktyce ujęcie w jednym z tych rankingów oznacza otrzymanie drewnianej tabliczki z tytułem, którą potem można się chwalić w swoim biurze i na stronie internetowej.

Jak podaje Wall Street Journal, Federalna Komisja Handlu wydała nawet ostrzeżenie, w którym napisała, że trudno stwierdzić, czy dana nagroda jest zasłużona, czy też jest tylko chwytem marketingowym. Przed osobliwymi rankingami ostrzega także powołana przez Sąd Najwyższy New Jersey komisja ds. reklamy adwokatów.

Gazeta przyznaje, że bardzo sceptycznie do takich rankingów podchodzą szefowie marketingu w kancelariach prawnych, choć, jak przyznają, są zalewani ofertami wyróżnień dla prawników.

WSJ opisuje także historię dyrektora Izby Adwokackiej Stanu Teksas, Steve’a Fischera, który chcąc sprawdzić wiarygodność jednej z organizacji o nazwie Lawyers of Distinction, nominował do rankingu fikcyjną postać. Wymyślony prawnik nie miał ani dyplomu ukończenia studiów ani licencji na wykonywanie zawodu. Mimo to, został sklasyfikowany w rankingu. Fikcyjny prawnik stworzony przez Steve’a Fischera dostał e-mail z gratulacjami i zaproszeniem “do dołączenia do 10% najlepszych prawników w USA”. Warunek? Kilkaset dolarów opłaty. Organizacja Lawyers of Distinction twierdzi na łamach Wall Street Journal, że wyeliminowała już takie błędy i weryfikuje honorowanych prawników.

Gazeta cytuje też Jeffrey’a L. Mendelman’a, adwokata specjalizującego się w obronie karnej w San Francisco, który nie przyjął żadnej oferty wyróżnienia w rankingach. Uznał, że tego nie potrzebuje, bo i tak uważa się za „Najlepszego żyjącego prawnika”, co zarejestrował w Amerykańskim Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych…