Sąd niewidoczny, bo chroni swój wizerunek – osobliwy problem rozprawy online

0
3

Do sytuacji doszło w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Bartosz Karolczyk opisał ją na Linkedin, a także w rozmowie z Lega Business Polska. Jak mówi, sytuacja go zaskoczyła, niemniej myślał, że to problemy techniczne. Naprawdę zaskakująco zrobiło się, gdy na fakt, że widzi tylko kawałek sufitu i godło zwrócił uwagę sądowi. – W odpowiedzi usłyszałem, że taki widok nie zostanie zmieniony, bo sąd podejmuje działania przeciw utrwalaniu swojego wizerunku. Poza tym widoczne jest godło i to powinno wystarczyć – relacjonuje prawnik DZP. Jak dodaje, tłumaczenie sądu zostało przedstawione w taki sposób, że nie widział szansy na zmianę stanowiska i nie kontynuował dyskusji, by nie komplikować przebiegu rozprawy. Z widokiem sufitu i godła zamiast sądu musiał poradzić sobie także powód, który był przesłuchiwany na tym posiedzeniu. 

Jak wynika z komentarzy pod wpisem radcy prawnego Bartosza Karolczyka na portalu Linkedin, kilku innych pełnomocnikom również przydarzyły się rozprawy online, w których (z różnych przyczyn) sądu nie widzieli, a tylko słyszeli. 

“To nieuczciwe wobec stron postępowania i całego społeczeństwa”

Jak przyznaje prezes Fundacji Court Watch Polska Bartosz Pilitowski, do tej pory fundacja nie odnotowała takich przypadków “ochrony wizerunku sądu”. Natomiast nie znajduje uzasadnienia dla takiej praktyki – Nie rozumiem, dlaczego sąd oczekuje, że jego wizerunek będzie chroniony skoro jest funkcjonariuszem publicznym i reprezentuje społeczeństwo. Wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, ale to konkretna osoba sprawuje ten urząd i zdecydowała się na upublicznienie swojego wizerunku w momencie przyjęcia tego urzędu. To nieuczciwe wobec stron postępowania i całego społeczeństwa. Takie zachowanie nie ma też uzasadnienia, biorąc pod uwagę, że wizerunek sądu nie podlega ochronie również w tym sensie, że każdy może przyjść i obserwować rozprawę. Moim zdaniem sąd nie ma prawa do ukrywania swojej twarzy także dlatego, że uczestnicy postępowania muszą mieć możliwość zweryfikowania, czy mają do czynienia z sędzią.

Sędzia powinien być widoczny dla innych osób

Według rzeczniczki prasowej ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie sędzi Sylwi Urbańskiej, opisana sytuacja wydaje się wynikać z braku doświadczenia. Jak przypomniała rzeczniczka w komentarzu dla LBP, zgodnie z art. 15zzs1 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, w sprawach rozpoznawanych według przepisów kodeksu postępowania cywilnego, rozprawę lub posiedzenie jawne przeprowadza się przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie ich na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku, z tym że osoby w nich uczestniczące nie muszą przebywać w budynku sądu, chyba że przeprowadzenie rozprawy lub posiedzenia jawnego bez użycia powyższych urządzeń nie wywoła nadmiernego zagrożenia dla zdrowia osób w nim uczestniczących.

Jak tłumaczy Sylwia Urbańska, przepis ten należy odczytywać w ten sposób, że warunkiem przeprowadzenia rozprawy zdalnej jest przekaz obrazu i dźwięku przy czym przekaz obrazu ma dotyczyć osób uczestniczących w rozprawie, a nie pomieszczenia, z którego rozprawa jest prowadzona. – Tak jak dla sędziego prowadzącego rozprawę muszą być widoczne osoby w niej uczestniczące, tak sędzia powinien być widoczny dla innych osób. W wyniku ustalenia dobrych praktyk prowadzenia rozprawy zdalnych, przyjęto że podczas rozprawy kamera powinna być tak skierowana, by widoczne było oprócz osoby sędziego, także godło – podkreśla rzeczniczka.

Sędzia Sylwia Urbańska poinformowała nas również, że Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie polecił wizytatorowi ds. cywilnych opracowanie stanowiska w tej sprawie i przekazanie go Prezesom podległych sądów rejonowych oraz przewodniczącym wydziałów w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

To, miejmy nadzieję, pomoże uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.