Strona główna Blog Strona 78

Reklama, telekomunikacja i spory

0

To Pan stoi za przeprosinami dla T-Mobile publikowanymi jakiś czas temu w prasie przez Polkomtel. Reprezentował Pan swoją firmę przed sądem w sprawie dotyczącej reklamy porównawczej operatora sieci Plus emitowanej w 2017 roku. Ta reklama uznana została przez sądy dwóch instancji za czyn nieuczciwej konkurencji. A wszystko przez kolory, które komentowano w reklamie jako passe czy przereklamowane. Tyle że to były kolory kojarzące się z konkurentami sieci Plus w tym T-Mobile. To przełomowy wyrok w kontekście reklamy porównawczej? 

W ramach mojej działalności zajmuje się szeregiem spraw – w tym dotyczących nieuczciwej konkurencji. Sprawy dotyczące komunikacji przedsiębiorców z klientami, za pośrednictwem reklam są dla mnie szczególnie ciekawe, ale też rynkowo pożyteczne. Dotyczy to zarówno bezpośredniej konkurencji jak również informacji przekazywanej konsumentom. Z rynkiem telekomunikacyjnym związany jestem od 2009 roku i to, co go cechuje, to niezwykle silna walka rynkowa podmiotów, które tu występują. Dodatkowo wskazać należy, że działające tu podmioty mają jedne z największych budżetów na komunikację. To powoduje, że reklamy mają duże zasięgi, a także są maksymalnie dopracowane.

Niestety w zakresie reklam,  nie zostało jeszcze wypracowane bogate orzecznictwo i każdy prawomocny wyrok stanowi wytyczne dla rynku. W sprawie, o której mówimy, jeden z przedsiębiorców z jednej strony chciał się porównać z konkurentami, a z drugiej chciał się bronić tym, że nie wymienił ich wprost. 

Przyjęta formuła była oczywiście sprzeczna z dobrymi obyczajami. Formalnie taka argumentacja może miałaby podstawy, bo faktycznie nazwy konkurentów nie padły, jednak udało się przekonać Sąd, że kolory używane przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych bardzo silnie ich identyfikują. Dodatkowo zestawienie tych kolorów w reklamie przedsiębiorcy telekomunikacyjnego nie powinno pozostawiać wątpliwości, że dokonano tu próby obejścia przepisów, aby skorzystać z instytucji reklamy porównawczej.

Odpowiadając więc wprost na zadane pytanie, to uważam z jednej strony, że inny wyrok nie mógł zapaść, bo dla mnie naganność zachowania przeciwnika była oczywista, ale z drugiej strony bardzo istotne jest, że Sąd prawomocnie dał wyraz braku zgody na tego typu puszczenie oka do odbiorców. Może w przyszłości posłuży prawnikom opiniującym kampanie reklamowe do skutecznego przekonania kolegów z biznesu, że ich działanie, bardzo kreatywne, ale jednak idzie za daleko i Sąd już wskazał, że tego nie zaakceptuje.

Czy nie jest tak, że taki proces daje przede wszystkim satysfakcję, ale nie do końca zabezpiecza interesy biznesowe? Gdy złożyli Państwo pozew, zakazano emisji reklamy, ale jednak dotarła do pewnego grona konsumentów, a potem kiedy ci konsumenci widzą przeprosiny, to już nie pamiętają, o co w ogóle chodzi. 

Ja uważam, że w interesie rynku – w tym konkurentów, ale przede wszystkim konsumentów, walka z tego typu działaniami jest istotna niezależnie od kosztów. Pozwolenie na bezkarność spowoduje większą pokusę stosowania takich rozwiązań. To działanie prewencyjne wyroku. 

Poruszona przez Pana sprawa nie jest jedyną dotyczącą reklam i też reklamy porównawczej gdzie udało mi się uzyskać korzystne orzeczenia dla klienta. W mojej ocenie więcej orzeczeń wyczyści rynek i finalnie konsumenci otrzymają komunikacje, na jaką zasługują, aby podjąć rozważną decyzję co do skorzystania z usług czy produktów.

Pana pytanie identyfikuje ogólny problem z naszym sądownictwem w sprawach indywidualnych, bo wyżej mówiłem o sensie walki w sferze ogólnej. Wyobraźmy sobie mały podmiot dotknięty czynem nieuczciwej konkurencji dokonanym przez duży podmiot (czy to reklama, kradzież tajemnicy przedsiębiorstwa itp.). Naruszyciel otrzymuje korzyści od razu, a ofiara często trudno policzalną szkodę. Czas oczekiwania na odpowiednią rekompensatę może spowodować, że nielegalnie zdobyta przewaga będzie nie do odrobienia przez skrzywdzonego. 

To jest olbrzymi problem, bo, wracając do rynku, promuje on istnienie podmiotów, które bezwzględnie kalkulując sankcje naruszenia w stosunku do korzyści, wybierają często złą drogę. Moim szczęściem w karierze zawodowej jest to, że w moim przekonaniu oczywiście, zawsze stałem po dobrej stronie.

Powiedział Pan, że więcej wyroków wyczyści rynek i konsumenci dostaną taką komunikację, na jaką zasługują. W Pana ocenie mamy duży problem prawny i faktyczny z reklamą? Jesteśmy w tym kontekście jeszcze niedojrzałym rynkiem? 

Myślę, że jest zdecydowanie lepiej niż w latach 90., o czym świadczą orzeczenia z tamtego okresu i przedstawione stany faktyczne. Uważam, że rynek telekomunikacyjny jest w tym zakresie bardzo dojrzały właśnie dzięki tej walce konkurentów. Działania mojego klienta z moim skromnym udziałem już pokazały na rynku parę razy, że stawiamy wyraźnie granice.  

Problem widzę w komunikacji rozumianej szeroko na rynku finansowym. Nie chodzi mi tylko o reklamy, ale działalność wszelkiej maści przedstawicieli. Oferta jest tam często bardzo skomplikowana, a przekaz kierowany do klientów znacznie uproszczony i pomijający szereg wątków. Przykłady to oczywiście kredyty frankowe, ale również produkty oferowane przez niektóre TFI. Czasami jak zapoznaje się ze sprawami osób poszkodowanych na rynku finansowym, to dochodzę do przekonania, że powinien być tam zakaz jakiegokolwiek elementu przekonywania, a przekazanie swojej oferty w taki sposób, że klient otrzymuje wszelkie możliwe umowy i sam musi wybrać. Doprowadziłoby to do tego, że klienci częściej i chętniej korzystaliby z pomocy prawników, którzy działając na ich zlecenie, mogliby faktycznie obiektywnie doradzić i objaśnić treść tego, co często będzie im towarzyszyć przez 30 lat.

Pełni pan szczególną rolę – prawnika in-house zarządzającego sporami sądowymi. To głównie występowanie w sądzie, czy jednak zarządzanie? 

Co do samej organizacji pracy u mojego klienta to niestety nie mogę za dużo powiedzieć. Zaczęliśmy od rozmowy o nieuczciwej konkurencji, a ta wiąże się także z tajemnicą przedsiębiorstwa. Jednak to, co mogę powiedzieć, to że organizacja działań prawnych jest tu unikalna i wykuwała się od początku istnienia firmy w swój oryginalny i skuteczny sposób. Ta firma miała i ma szczęście do prawników. Gdy byłem na studiach, to mówiło się o tym, że dobrze się tu dostać na praktyki, bo pracują tu znani i dobrzy prawnicy.  Kolejni managerowie wypracowali system działań, gdzie sprawy sporne budują wiedzę o działaniu firmy. Każdy oczywiście dodał swój autorski pomysł, ale odbywał się on ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Co istotne, rozwój departamentu prawnego odbywał się wraz z rozwojem spółki. Dotyczył regulacji rynku, nowych produktów i technologii. To powoduje też niesamowite zróżnicowanie spraw sądowych – spory z dostawcami, spory nieruchomościowe, konkurencja, sprawy karne, z klientami, dobra osobiste, sprawy czysto telekomunikacyjne. Prowadząc sprawy przez prawników z wewnątrz, spółka może przy okazji pozyskiwać niezwykle dużo informacji o sobie samej. To z akt sądowych wygranych oraz przegranych spraw można wyciągnąć wnioski do wprowadzenia usprawnień czy nowych rozwiązań, zobaczyć, gdzie znajduje się słaby element i go wyeliminować. Jest to kwestia niezwykle istotna. Zbudowaliśmy taką organizację, że kwestie managerskie nie zajmują wiele czasu – na szczęście bowiem ja wole jednak poświęcać ten czas na kwestie stricte prawne. Z mojej działki wyłączone są sprawy z zakresu prawa pracy oraz dotyczące niektórych aspektów prawa telekomunikacyjnego.

A może Pan doprecyzować, choćby ogólnie, nie naruszając tajemnicy przedsiębiorstwa, co czyni organizację departamentu prawnego tak dużej firmy, która jak się domyślam, ma wiele spraw, na tyle wydajną, że kwestie managerskie nie zajmują wiele czasu? Co decyduje o sukcesie dobrego zarządzania wewnętrznym zespołem prawnym? Rozwiązania legaltech pomagają zaoszczędzić czas, przeznaczamy na zarządzanie?

Sprawy sądowe, które prowadzę, są tylko wycinkiem, małym procentem tego czym zajmuje się departament prawny. Proszę spojrzeć na rynek telekomunikacyjny. Mamy tu szczególna sytuację gospodarczą, Państwo pozwala na działanie, ale ma bardzo mocne i silne wymagania wobec głównych graczy – niewiele osób zdaje sobie sprawę jak istotną rolę dla bezpieczeństwa Państwa i obronności spełniają te podmioty. Jest specjalny rozdział prawa telekomunikacyjnego na ten temat. Do tego dochodzą działania regulatorów UKE czy UOKIK, relacje z dostawcami IT, bowiem wiadomo, jak istotne są różnego rodzaju systemy do obsługi klientów, świadczenia usług, relacje z właścicielami nieruchomości, wykonawcami technicznymi, nowe biznesy, relacje z klientami, różnego rodzaju sieci sprzedaży, związanie z rynkiem finansowym, zamówienia publiczne. To wszystko praca dla prawników i zakres kompetencji wewnętrznych obejmuje tu moim zdaniem kompetencje, jakimi muszą wykazywać się większe kancelarie.  Sprawy sądowe dotyczą każdej z tych dziedzin. Tu trzeba reagować i mamy sporo pracy również spornej, ale przedprocesowej. Swój obszar opieram na stałej współpracy z osobami, którym po pierwsze muszę ufać co do ich działań, ale też kompetencji. Do tego dochodzą sytuacje, gdzie ratuje się współpracą ad hoc, ale są to na tyle silnie zbudowane relacje, że nie tracę czasu na dodatkowe układanie tych współprac.  Dodatkowo oczywiście korzystamy z całego dobrodziejstwa tego, co zapewnia cały departament prawny – tj. doskonałych prawników specjalizujących się w konkretnych materialnych zagadnieniach oraz wypracowanej automatyzacji procesów, jakie są w całej firmie (np. obieg korespondencji, dostęp do konkretnych danych bez dodatkowej interakcji).

W zakresie legaltech to muszę powiedzieć, że rozwiązania typu rozprawy on-line czy portal informacyjny bardzo uprościły pracę. Jeżeli te rozwiązania będą się rozwijać dynamicznie i w kierunku uwzględniającym nie tylko potrzeby sądów, ale również pełnomocników, to czas poświęcony na zbędne w moim odczuciu kwestie, będzie zminimalizowany. Mój klient działa na terenie całego kraju, praktycznie w rejonie każdego sądu posiada infrastrukturę, punkty sprzedaży, współpracuje z dostawcami. Przez te wszystkie lata zwiedziłem z togą praktycznie cały kraj. Z jednej strony było to bardzo przyjemne, a z drugiej bywało męczące i kosztowne. Obecnie rozprawa np. w Ostrzeszowie odbywa się z mojego domowego biura. Oszczędzam czas na podróż w obie strony, nocleg, mogę pracować nad innymi rzeczami. Nie jest to może obecnie politycznie poprawne, ale podczas tegorocznych wakacji we Włoszech odbyłem 3 rozprawy. Rynkowe rozwiązania z zakresu technologii przydają się w pracy prawnika, ale w zakresie czynności bardzo powtarzalnych takich jak np. masowa windykacja, gdzie stany faktyczne są podobne, a rozważania prawne to maksymalnie trzy warianty. Sam jakieś 10 lat temu u innego klienta wpływałem na procedurę windykacyjną upraszczając ją maksymalnie i właśnie tworząc wszelkie możliwe scenariusze prawne. Pisma procesowe zawierały jak najmniej zmiennych, przez co pracownicy nie musieli ciągle robić tego samego. Można ich było oddelegować do innych zadań.

Pamiętać jednak należy, że nawet idealna dziś procedura nie będzie działać wiecznie. Nad jej wykonywaniem, zmianami otoczenia prawnego muszą czuwać ludzie. Przykładem są procesy w zakresie kredytów frankowych – ten sam stan faktyczny, prawny był zupełnie inaczej oceniany przez sądy 10 lat temu i dziś. Prawo to ludzie, a oni się zmieniają, zmienia się ich postrzeganie pewnych kwestii, wpływ otoczenia, zmiana akcentów wynikająca z polityki polskiej i międzynarodowej. Nie opierałbym się w tym zakresie tak entuzjastycznie na automatyzacji i, o ile będzie istniał zdrowy rozsądek, to również nie bałbym zabrania chleba prawnikom. W rozmowach o wykorzystaniu sztucznej inteligencji w sądownictwie brakuje mi szerokiego spojrzenia. Cieszymy się, że można zastąpić ludzi tzw. robotami, ale najpierw odpowiedzmy sobie, czym jest sądownictwo. Oczywiście jest to jedno z ogniw trójpodziału władzy. Chcemy więc oddać władzę. Jeżeli tego nie będziemy mieć na uwadze, a niestety wydaje mi się, że opiniotwórczy prawnicy o tym zapominają, to zgotujemy sobie dużo większe problemy niż te, które przyniosą nam np. sędziowie pokoju, bo to jest odchylenie w drugą stronę.

Współpracując z zewnętrznymi prawnikami, na co zwraca Pan uwagę? Co szczególnie ceni Pan w zewnętrznych kancelariach? 

Tu mam ciekawe doświadczenia, bowiem świadczę pomoc prawną niejako wewnątrz dużego przedsiębiorcy, ale również rozwijam swoją własną praktykę. 

Najistotniejszy jest miks kompetencji i zaangażowania. Wydaje mi się, że klienci odchodzą od korzystania z usług prawników, którzy traktują ich z góry i przed zleceniem w ogóle nie poznają ich sprawy. Do rozmowy z klientem należy być dobrze przygotowanym, zainwestować swój czas.  Oczywiście istotna też jest etyka i lojalność – trzeba przeanalizować dotychczasową działalność danej kancelarii i zweryfikować czy jej profil będzie współgrał z profilem klienta.

“Dynamika tego roku wszystkich zaskoczyła. Spodziewaliśmy się najgorszego”

W rozmowie z doświadczoną headhunter, założycielką Career Concept Magdaleną Bojańczyk oceniamy 2021 rok w branży prawniczej, a także, momentami, wybiegamy nieco w przyszłość. Mówimy między innymi o tym, jacy prawnicy byli najbardziej poszukiwani w ciągu ostatnich 12 miesięcy, o zapotrzebowaniu na młodych prawników z biegłym prawniczym i biznesowym angielskim, a w związku z tym także okazji do zmiany małej lub średniej polskiej kancelarii na dużą międzynarodową. Poza tym zaglądamy także do… Australii. Z Magdaleną Bojańczyk rozmawia Damian Gadomski.

Dr Christian Schnell nowym partnerem Dentons. Do kancelarii dołączył razem ze swoim zespołem

Christian Schnell od ponad 20 lat doradza w projektach energetycznych, realizowanych w różnych krajach Europy Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Jest ekspertem w obszarze energii odnawialnej, zarówno w aspekcie inwestycyjnym, jak i regulacyjnym, ze szczególnym uwzględnieniem deweloperów i inwestorów operujących na rynkach międzynarodowych oraz pomiędzy różnymi jurysdykcjami. 

– To bardzo dobry początek nowego roku, zarówno dla kancelarii, jak i dla naszych najbardziej wymagających klientów – powiedział Arkadiusz Krasnodębski, partner zarządzający Dentons w Polsce, który jednocześnie kieruje pracami zespołu energetyki i zasobów naturalnych kancelarii w Polsce i w Europie. Jak podkreślił, Christian Schnell wraz ze swoim zespołem dołącza do stale rosnącej praktyki energetyki i zasobów naturalnych i będzie szczególnie ściśle współpracował z zespołem energii odnawialnej, którym kieruje partner Agnieszka Kulińska. – Dzięki temu jako Dentons będziemy mogli jeszcze lepiej wspierać klientów, którzy potrzebują wyjątkowych kompetencji doradczych, nowoczesnej wiedzy i wieloaspektowego doświadczenia zagregowanych w jednym miejscu – dodał Arkadiusz Krasnodębski.

Partner zarządzający Dentons w Polsce w dołączeniu Christiana Schnella widzi również szczególną szansę na wzmocnienie kompetencji w doradztwie przy projektach zagranicznych inwestorów w całym regionie CEE. – Warszawskie biuro Dentons to dziś nowoczesny hub, który czuwa nad transferem wiedzy i kontrolą jakości usług, które świadczymy klientom Dentons w tej części świata. Unikatowe doświadczenie, umiejętności i wiedza Christiana pomogą nam budować naturalny most pomiędzy Polską, krajami Europy Środkowo-Wschodniej a Niemcami. Teraz będziemy mogli jeszcze lepiej odpowiedzieć na aspiracje i potrzeby klientów, szczególnie tych pochodzących z Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Skandynawii, którzy mają wiodącą rolę w rozwoju projektów energetycznych w naszym kraju i regionie CEE – powiedział Arkadiusz Krasnodębski.

Christian Schnell w swojej pracy koncentruje się na doradztwie w zakresie realizacji inwestycji, przy transakcjach nabycia i sprzedaży oraz ich finansowaniu, kontraktach budowlanych i dostawy, umów PPA i kontraktach na dostawę ciepła. Dysponuje szerokim doświadczeniem w zakresie systemów wsparcia, a także niesubsydiowanych projektów energii odnawialnej, w tym głównie lądowych projektów wiatrowych i fotowoltaicznych. Zdobył specjalistyczną wiedzę na temat rynków energetycznych, w zakresie prognoz strategicznych i technologii integracji sektorowej. Christian Schnell ma również wieloletnie doświadczenie w realizacji projektów offshore oraz inwestycji w sektorze energetyki cieplnej. Do jego klientów należą zarówno inwestorzy kapitałowi, deweloperzy fundusze energii odnawialnej, instytucje finansowe i podmioty z obszaru private equity oraz private debt. Jest też autorem ponad 100 publikacji na temat rynku energetycznego i regularnie doradza stowarzyszeniom branżowym, ośrodkom analitycznym i instytucjom rządowym.

Razem z nowym partnerem do Dentons dołącza także jego zespół. To counsel Piotr Dziwniel, senior associate Olga Wasilewska oraz associate Ewa Gołąbek. Wszyscy, tak jak Christian Schnell, związani byli do tej pory z kancelarią Solivan.

Rozmowy na koniec roku: Legaltech 2021

0

Legaltech i cyfrowa transformacja branży prawniczej – w ciągu ostatniego roku mówiło się o tym zdecydowanie częściej, niż w latach poprzednich. Gdzie faktycznie w procesie tej transformacji jesteśmy? Co w kontekście legaltech’u zmieniło ostatnie 12 miesięcy? Między innymi o tym Damian Gadomski rozmawia z Patrykiem Ciurakiem, asystentem w Katedrze Informatyki Prawniczej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, Tomaszem Prusem, executive manager, best delivery advisor kancelarii Clifford Chance oraz z dr Szymonem Łajszczakiem, twórcą aplikacji Vigilex.

Rozmowy na koniec roku: Prawniczy rynek pracy 2021

0

To, jak często i jakich prawników poszukują kancelarie oraz firmy, można uznać za pewien barometr branży. Jakie wskazania przedstawiał w 2021 roku? Czego oczekiwali kandydaci, a czego wymagali zatrudniający? Na co prawnicy zwracali szczególną uwagę przy wyborze nowego miejsca pracy? Między innymi o tym w naszej rozmowie na koniec roku poświęconej prawniczemu rynkowi pracy. Damian Gadomski rozmawia z headhunterami: Moniką Pacochą, Pacocha Legal Recrutiment, Joanną Galińską, Devire oraz Michałem Gołębiowskim, GP Executive.

Greenberg Traurig towarzyszy Grupie Polsat w rozpoczęciu nowej “zielonej” strategii

Greenberg Traurig doradza Grupie Polsat Plus w związku z planowanym nabyciem przez Cyfrowy Polsat S.A. zielonych aktywów ZE PAK – udziałów w PAK-Polska Czysta Energia sp. z o.o., reprezentujących 67% kapitału zakładowego spółki oraz udziałów w Port Praski sp. z o.o reprezentujących ok. 66,94% kapitału zakładowego. 

Łączna cena za udziały PAK PCE i nowo wyemitowane udziały PAK PCE związane z wniesieniem aportu w postaci ZCP Elektrownia Konin wyniesie ponad 800 mln PLN. Łączna cena za udziały Portu Praskiego to około 880 mln PLN. 

Zamknięcie transakcji zostało uzależnione od spełnienia się warunków zawieszających określonych w umowach przedwstępnych. 

Transakcje prowadzone są przez Partnera Greenberg Traurig Daniela Kaczorowskiego, wspieranego przez Senior Associates Agnieszkę Stopińską, Paulinę Kimlę-Kaczorowską i Associate Michała Kuratowskiego. 

Zgodnie z ogłoszoną nową strategią Grupy Polsat Plus, do 2026 r. planowane inwestycje wyniosą ok. 5 mld PLN w celu osiągnięcia ok. 1000 MW zainstalowanej mocy produkcyjnej czystej energii oraz około 0,5 mld PLN w budowę łańcucha wartości gospodarki opartej o paliwo przyszłości, którym jest wodór.

Inwestycji w zielone aktywa ZE PAK towarzyszy także rozwój w obszarze nieruchomości i nabycie udziałów w projekcie „Port Praski”. Port Praski to unikalna lokalizacja na tle Polski i Europy posiadająca 38 ha inwestycyjnych i 800 tys. m2 zabudowy w centrum Warszawy. 

„Nabycie zielonych aktywów ZE PAK oraz inwestycja w Port Praski stanowią kolejny etap strategicznego rozwoju Grupy Polsat Plus ze wsparciem Greenberg Traurig. Transakcja ta doskonale obrazuje jak ważne są obecnie aspekty ochrony środowiska, ESG, a także idea zrównoważonego rozwoju. Jest to również doskonały przykład synergii między czołowymi praktykami Greenberg Traurig”, powiedział Daniel Kaczorowski, Partner z warszawskiego biura kancelarii Greenberg Traurig.