Strona główna Blog Strona 100

Ponad 250 mln zł za ujawnienie poufnych informacji. Prawnicy BWHS doradzają w sporze Magna Polonia z Emitelem

Magna Polonia dochodzi na drodze cywilnej roszczeń przysługujących jej w związku z naruszeniem reguł uczciwej konkurencji. Tłem sprawy jest konsolidacja polskiego rynku radiodyfuzji (usług nadawczych sygnału radiowego i telewizyjnego) dokonana przez Emitel w latach 2012-2013. W postępowaniu Magna Polonia dowodziła, że Emitel ujawnił i wykorzystał poufne informacje, stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa spółki portfelowej Magna Polonia przy ubieganiu się o kontrakt na obsługę multipleksu 4 naziemnej telewizji cyfrowej oraz przy akwizycjach spółek operatorskich.

Uznając roszczenie Magna Polonia, Sąd Okręgowy w Warszawie, jako sąd I instancji, asądzając od Emitel na rzecz Magna Polonia kwotę 163,7 mln złotych wraz z odsetkami, co w sumie stanowi kwotę ponad 263 milionów złotych.

To prawdopodobnie największa kwota zasądzona w tego typu sprawie w polskiej praktyce sądowej. Postępowanie nie było poprzedzone decyzją Prezesa UOKIK i zostało wszczęte przed implementacją dyrektywy 2014/104/UE z 26.11.2014 r. regulującej dochodzenie roszczeń odszkodowawczych z tytułu naruszenia prawa konkurencji państw członkowskich i Unii Europejskiej.  

Magna Polonia doradzał zespół prawników BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy: Andrzej Springer, Mirosława Żytkowska-Kocik, oraz Mirosław Skrycki. 

Emitel uznaje roszczenia Magna Polonia za bezpodstawne i zapowiedział apelację.

Dlaczego prawnicy wciąż narzekają na rejestrowanie czasu pracy?

Tymczasem, kiedy dochodzi do wystawienia faktury, widniejąca na niej kwota bynajmniej nie oddaje stopnia zaangażowania zespołu i poświęconych godzin. Dlaczego? Przyczyną może być brak rejestracji czasu pracy. Bo choć wielu prawników narzeka na konieczność rejestrowania przepracowanych godzin, nie robiąc tego – traci. I to dużo. 

Brak czasu, narzędzi i brak… wsparcia z góry

Skoro rejestracja czasu pracy jest niezbędna, a jej brak generuje po stronie kancelarii poważne straty, to dlaczego wiele kancelarii wciąż tego nie robi? Jak wynika z raportu „Diagnoza potrzeb prawników w zakresie wykorzystywania narzędzi informatycznych w usługach prawniczych” przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Legaltech Polska, aż 76% (!) prawników uważa rejestrację czasu pracy za bardzo uciążliwe zadanie. 

Podstawową przyczynę oporu wobec rejestracji czasu pracy wśród prawników stanowi problem, który nęka branżę od lat – brak czasu. Prawnicy w natłoku codziennych zadań merytorycznych, spotkań z klientami i konieczności zarządzania zespołem, mają problem z wygospodarowaniem czasu na rejestrację przepracowanych godzin. Tym bardziej, że wielu z nich tkwi w przekonaniu, że odbywa się to poprzez… ręczne uzupełnianie arkuszów w Excelu, a na rynku nie ma narzędzi dopasowanych do potrzeb branży prawnej. Błąd! 

Arkusze kalkulacyjne nie są metodą rejestrowania czasu pracy na miarę XXI wieku. Korzystanie w tym zakresie z Excela lub podobnych programów rodzi ryzyko popełnienia błędu. Jest też zwyczajnie niewygodne, przez co zachowanie systematyczności w rejestracji staje się niemal niemożliwe. Na rynku istnieją znacznie pewniejsze i bezpieczniejsze narzędzia. System do zarządzania kancelarią Advisor247 Legal zapewnia możliwość rejestrowania czasu pracy przy pomocy wygodnego stopera – bez konieczności ręcznego uzupełnienia niezbędnych danych. 

Kolejną przyczyną, dla której zespoły kancelarii nie doceniają korzyści płynących z rejestracji czasu pracy, jest brak odpowiednich wzorców. Jeśli kadra zarządzająca kancelarii sama nie zachowuje kontroli nad przepracowanymi przez siebie godzinami, nie powinna wymagać skrupulatności w tym zakresie od swoich podwładnych. Tymczasem w praktyce często mamy do czynienia z pewnego rodzaju dysonansem. Każda kancelaria chce się rozwijać, a co za tym idzie – wystawiać faktury na kwoty odpowiadające rzeczywistej liczbie przepracowanych godzin. Bez rejestracji czasu pracy to bardzo trudne. 

Aby więc nie tracić – dobry przykład powinien iść z góry. A za przykładem powinno pójść… dostarczenie zespołowi odpowiednich narzędzi. Znacznie nowocześniejszych i wygodniejszych niż wspomniany już Excel. 

Praktyczne korzyści z regularnej rejestracji czasu pracy, które odczuje każda kancelaria

Większa kontrola nad zarobkami kancelarii jest kluczową i oczywistą korzyścią z rejestracji przepracowanych dla klientów godzin. To jednak nie wszystko. Rejestracja czasu pracy może posłużyć również jako:

  • Benchmark do oceny młodszych prawników. Dzięki rejestracji czasu pracy całego zespołu można ustalić, ile powinny zajmować konkretne,  powtarzające się czynności. Na tej podstawie w rzetelny (i sprawiedliwy!) sposób można sprawdzić potencjał m.in. mniej doświadczonych pracowników. 
  • Przygotowanie do fakturowania. Rejestracja czasu pracy przydaje się także na etapie poprzedzającym wystawienie faktury. Pozwala sprawnie ocenić wszystkie zrealizowane projekty i ocenić, jaka łączna kwota powinna znaleźć się na dokumencie wystawionym ostatecznie. Przydaje się to szczególnie w kancelariach, wystawiających tzw. pre-bills, które trafiają do akceptacji klienta przed finalnym rozliczeniem. Pomaga to uniknąć zbędnych niejasności i sprzyja utrzymaniu dobrych relacji z ważnym partnerem. 
  • Motywacja do dalszej pracy. Dzięki rejestrowaniu czasu pracy i kontroli nad tym, co i w jakim zakresie robił zespół, można wyciągnąć wnioski, które posłużą do rzetelnej oceny efektów. Zespoły, które nie rejestrują czasu pracy, często nie do końca zdają sobie sprawę, jak wiele czynności wykonują i jak bardzo ich zaangażowanie jest przydatne dla całej kancelarii. Tego typu dane – przedstawione „czarno na białym” – stanowią silną motywację do dalszego, rzetelnego wykonywania codziennych zadań.

A może… zbiorczo na koniec miesiąca?

Prawnicy, chcąc oszczędzić czas, którego – jak już ustaliliśmy – zwykle nie mają zbyt wiele, często przypominają sobie o rejestracji czasu pracy… na koniec miesiąca. Siadają wówczas do komputera, próbując przypomnieć sobie wszystkie wykonane czynności, odbyte rozmowy i przygotowane pisma. W efekcie poświęcają na to zadanie pół dnia, co budzi irytację. To zdecydowanie nie jest oszczędność czasu.

Oczywistym skutkiem „zbiorczej” rejestracji czasu pracy jest  pominięcie sporej części wykonanych zadań, które nigdy nie zostają rozliczone. Prawnicy, którzy nie rejestrują przepracowanych godzin na bieżąco, w efekcie zapisują aż ok. 20% mniej. To kilkadziesiąt godzin bezpłatnej pracy!

A można prościej – można po prostu rejestrować czas pracy regularnie i na bieżąco, poświęcając na to zaledwie kilka minut dziennie. Na przykład przy pomocy systemu Advisor247 Legal. 

Rejestracja czasu pracy może być wygodna dzięki odpowiednim narzędziom

Możliwość sprawnego rejestrowania czasu pracy to jedna z podstawowych funkcjonalności kompleksowego systemu do zarządzania kancelarią – Advisor247 Legal. Twórcy zadbali nie tylko o to, aby rejestracja czasu pracy w systemie była szybka i intuicyjna, ale przede wszystkim – wygodna. 

Wystarczy skorzystać z prostego w obsłudze stopera i nie wychodząc z systemu, kliknąć odpowiedni przycisk umieszczony na karcie sprawy. Nie trzeba podawać żadnych danych – system automatycznie przypisuje sprawę i klienta, uzupełnia pola domyślnymi danymi, wprowadza odpowiednią stawkę i wylicza wartość usługi. Rejestrować czas pracy można także bezpośrednio z poziomu poziomu Worda, Excela, czy Outlooka – czyli narzędzi, z których najczęściej korzystają prawnicy. Czas automatycznie zarejestruje się jako praca nad konkretnym dokumentem lub e-mailem. Nie opuszczając narzędzi, w których prawnicy pracują na co dzień, mogą wygodnie rejestrować przepracowane godziny. 

Wielu mobilnych prawników doceni również fakt, że w Advisor247 Legal, rejestrować czas pracy można także przy pomocy aplikacji na smartfony Advisor247 Pocket. Można mieć ją zawsze przy sobie – w podróży służbowej, w sądzie, czy stojąc w kolejce na poczcie. Dzięki temu po powrocie do biura nie trzeba pamiętać o konieczności zarejestrowania czasu. Można wprost przejść do zadań merytorycznych. 

Tak skonstruowana funkcjonalność sprzyja temu, aby zespół (w końcu!) zaczął traktować rejestrację czasu pracy jako coś oczywistego – coś, z czego praktyczne korzyści czerpie cała kancelaria. Dzięki odpowiednim narzędziom, jak Advisor247 Legal, rejestracja czasu pracy stanie się oczywistą czynnością, która nie wymaga oderwania się prawnika od merytorycznych zadań. 

Każda kancelaria powinna rejestrować czas pracy

Na koniec ważne przypomnienie: korzyści z rejestracji czasu pracy dotyczą każdej kancelarii – bez względu na jej wielkość, specyfikę obsługiwanych klientów, czy specjalizację. To nie jest zadanie “tylko dla dużych graczy”, to nie jest “coś dodatkowego”. To po prostu obligatoryjna czynność w każdej organizacji, która chce sprawiedliwie rozliczać się z klientami, a w efekcie – rozwijać swój biznes bardziej efektywnie. 

Na braku rejestracji czasu pracy traci każdy prawnik i każda kancelaria. Każdy, kto dotąd tego nie robił, przekonuje się o tym już w bardzo krótkim czasie po rozpoczęciu systematycznej rejestracji! 

Pobierz prezent od Advisor247 Legal – bezpłatnego e-booka o rejestracji czasu pracy. Dowiedz się, jak podchodzą do tej kwestii skrupulatni prawnicy z Norwegii!

Sprawdź, jakie jeszcze zadania kancelarii można uprościć przy pomocy systemu Advisor247 Legal.

Nowa nazwa i dwóch partnerów zarządzających. Zmiany w kancelarii Baker Tilly

0

Baker Tilly Woroszylska Legal zmieniła swoją nazwę – teraz to Baker Tilly Legal Poland. Zmiany wprowadzono także w strukturze firmy. Katarzyna Woroszylska nię będzie już sama kierować kancelarią. Partnerem współzarządzającym został szef poznańskiego biura Grzegorz Gajda. 

Jak ogłosiła kancelaria w swoim komunikacie, nowa nazwa jest odzwierciedleniem jej strategii, zmian w strukturze oraz kolejnego kroku w integracji z siecią Baker Tilly International. 

– Decyzję o przystąpieniu do globalnej sieci Baker Tilly International podjęliśmy kilka lat temu. Był to element konsekwentnie realizowanej przez nas strategii, która opiera się na stałym poszerzaniu wachlarza usług z jednoczesnym unowocześnianiem zasad doradztwa, używanych technologii i zarządzania. Dbamy o to, aby nasze usługi w pełni odpowiadały na potrzeby naszych klientów, więc wraz z rozwojem kancelarii teraz przyszedł moment na zmianę komunikacji zewnętrznej, prowadzonej również za pośrednictwem nazwy kancelarii – mówi Katarzyna Woroszylska. 

– Cieszę się, że mogę współtworzyć Baker Tilly Legal Poland. To idealna okazja do tego, aby w pełni wykorzystać nasze doświadczenia lokalne w połączeniu z praktyką międzynarodową. Dla mnie osobiście to nowe wyzwania i szerokie możliwości, które zamierzam w pełni wykorzystać – tak zmiany w kancelarii komentuje nowy partner współzarządzający Grzegorz Gajda. 

Grzegorz Gajda z Baker Tilly związany jest od listopada 2018 roku. Wcześniej przez trzy lara był partnerem w Deloitte Legal. Od 2007 do 2015 roku pracował w kancelarii BSJP Brockhuis Jurczak Prusak. Specjalizuje się w doradztwie dla klientów z branży produkcyjnej, nieruchomościowej oraz energetycznej. Niezależnie od objęcia funkcji paetnera współzarządzającego, nadal będzie szefem poznańskiego biura kancelarii.

Kancelaria Baker Tilly działająca w ramach grupy TPA Poland będącej niezależnym członkiem międzyanrodowej firmy doradczej Baker Tilly International, istnieje od lutego 2018 roku. Wtedy, działająca od 2015 roky kancelaria Katarzyny Woroszylskiej (W/AIRP) dołączyła do struktur TPA. 

Clifford Chance doradzała prowadzącym księgę popytu w emisji zielonych obligacji GTC

GTC zdecydowało się na emisję zielonych obligacji w związku z zobowiązaniem do certyfikowania swojego portfela biurowego i handlowego certyfikatami LEED, BREEAM i DGNB. Kwota równa wpływom netto z emisji zostanie przeznaczona na refinansowanie portfela kwalifikujących się zielonych aktywów, zgodnie z założeniami Ramowych Zasad Dotyczących Zielonych Obligacji GTC, a także na finansowanie przyszłych projektów o podobnym charakterze.

Jak poinformowało GTC, emisja okazała się dużym sukcesem. – Księga popytu została zapełniona w ciągu zaledwie kilku godzin od rozpoczęcia zapisów. W sumie zainteresowanie objęciem obligacji GTC zgłosiło 120 inwestorów z Europy kontynentalnej i Wielkiej Brytanii. Mimo wzmożonej aktywności na rynku długu i dużej podaży ze strony firm z sektora nieruchomości, wartość zapisów przekroczyła 1,4 mld euro – skomentował Ariel Ferstman, CFO oraz członek Zarządu GTC. 

Z Clifford Chance współprowadzącym księgę popytu doradzali: z warszawskiego biura partner Grzegorz Namiotkiewicz i senior associate Aleksandra Rudzińska, z biura w Londynie partner Paul Deakins i senior associate Rusell Harris

Kancelaria SRDK rozwija praktykę transakcji i obsługi gospodarczej

Michał Bieliński jest adwokatem od 2007 roku. Przez ostatnie niemal 9 lat związany był z kancelarią Peterka & Partners. W swojej praktyce zajmuje się prawem nieruchomości, podatkowym, procedurami sądowymi, a także ochroną praw człowieka. 

Kamil Karwacki jest adwokatem od ponad 8 lat. Doświadczenie zawodowe zdobywał  pracując wcześniej między innymi w kancelarii BCLA  Bisiorek Cieśliński i Wspólnicy oraz Siwek Gaczyński & Partners. 

Daria Golus zdała w tym roku egzamin adwokacki. Ma ponad 5 lat doświadczenia. Przed dołączeniem do SRDK pracowała w EY Law, Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy oraz K&L Gates Jamka.

Weronika Pikusa jest aplikantką adwokacką.  Doświadczenie zdobywała w warszawskich kancelariach oraz w Trybunale Konstytucyjnym.

Departament transakcji i obsługi gospodarczej SRDK liczy teraz 10 prawników. Zespół doradza klientom głównie w zakresie prawa nieruchomości, prawa spółek czy prawa energetycznego. W najbliższym czasie kancelaria zamierza również rozwijać kompetencje w zakresie prawa własności intelektualnej. 

„Kluczem do sukcesu jest bycie kompletnym biznesowo i merytorycznie” – Andrzej Szmigiel założyciel kancelarii Decisivie Worldwide w cyklu Mój Legal Business

0

Dlaczego zdecydował się Pan się na założenie własnej kancelarii prawnej?

Nigdy nie chciałem pracować w korporacji prawniczej. Bardzo cenię sobie niezależność i pewną swobodę, choć zdaję sobie sprawę, że to może być pozorne, bo zarządzając własną kancelarią często ma się mniej wolnego czasu niż inni na rynku. Ważne jest też to, że nie lubię mieć nad sobą żadnego sufitu. Wyznaję zasadę sky is the limit, a najlepiej zgodnie z tą zasadą działa się na własną rękę. Wszystko zaczęło się od tego, że w 2008 roku do założenia własnej kancelarii namówiła mnie moja pierwsza wspólniczka.  Wówczas pracowałem w innej kancelarii, do której trafiłem w oczekiwaniu na etat w sądzie. Poszedłem na aplikację sędziowską, bo wiedziałem, że tam nie będzie żadnego nepotyzmu i problemu z dostaniem się – samorząd radcowski wyglądał wówczas jeszcze inaczej, nie było egzaminu państwowego. Po tej aplikacji i tak chciałem się wpisać na listę radców prawnych. Jednak na aplikacji sędziowskiej spodobało mi się na tyle, że chciałem zostać sędzią. W czasie oczekiwania na etat w sądzie, koleżanka zaproponowała mi, żebym poszedł przez kilka miesięcy popracować w kancelarii jej męża. Tam wspólnicy przekonali mnie , żeby jednak być radcą prawnym, nie sędzią. Zostałem tam nawet partnerem. Natomiast nie wszystkie zasady tej działalności mi odpowiadały i razem z moją pierwszą wspólniczką Moniką Piwońską założyliśmy kancelarię SPP Legal. Mieliśmy dużo szczęścia na początku. Udało nam się złapać dwóch dobrych klientów z rynku nieruchomości – dużą spółkę deweloperską i spółkę zarządzającą budynkami biurowymi. Dzięki temu mogliśmy porzucić tzw. street lawyer’ke czyli rozwody i podobne sprawy. Wielu takie sprawy się podobają, dla mnie były bardzo obciążające psychicznie. Od 2008 roku do teraz kancelaria bardzo mocno rozwinęła się w sektorze nieruchomości, szczególnie w zakresie obsługi deweloperów i najmów komercyjnych. 

Jak Pan ocenia rynek usług prawnych po 13 latach działania własnej kancelarii. Wtedy było łatwiej rozpoczynać biznes prawniczy, czy dziś? 

Ja nigdy nie oglądam się na innych. Realizuję swoje plany i podążam obraną drogą. Natomiast oceniając nieco z boku rynek, to z jednej strony jest trudnej, bo konkurencja jest większa, z drugiej łatwiej, bo jest wiele platform dotarcia do klienta i promowania swoich usług. Oczywiście, tam gdzie są duże transakcje i duże pieniądze na stole, tam zawsze będą kancelarie z pierwszej  dziesiątki, bo takie są „zasady BHP” tych transakcji. Innym rynkiem są rozwody czy prawa autorskie. Dotarcie do każdego targetu, w którym się pozycjonujemy wymaga innych środków dotarcia. Natomiast jeśli ktoś jest dobry, ma tzw. ciąg na bramkę, to ma świetne realia w tych czasach, żeby się odnaleźć. Według mnie kluczem do sukcesu jest bycie kompletnym biznesowo i merytorycznie. Szczęście i pomysł też mają znaczenie, ale na koniec dnia najważniejsza jest kompetencja i skuteczność. 

A w tym byciu kompletnym ważniejsze jest bycie dobrym biznesowo czy merytorycznie? 

Lubie zadawać pytanie podczas różnych dyskusji, co jest ważniejsze talent czy pracowitość. Ja uważam, że talent, ale tak na prawdę talent bez pracowitości niewiele znaczy i pracowitość bez talentu też niewiele znaczy. Tak jest w aspekcie bycia prawnikiem, który porywa się na założenie własnej kancelarii. Jeśli jesteś dobry merytorycznie, a nie masz predyspozycji biznesowych to znajdziesz pracę w kancelarii, urzędzie czy spółce, i dużo jest takich prawników, którzy nie mają tego flow biznesowego, tej inteligencji emocjonalnej, tej siły przebicia i oni zawsze sobie znajdą miejsce. Z kolei, jeśli jesteś tylko biznesowy, to rynek to szybko zweryfikuje. To musi iść w parze kompetencje i merytoryka. W mojej ocenie, to, co jest naszą najmocniejszą stroną to nie jest marketing, który ja akurat lubię uprawiać, którym się trochę bawię, ale to, że klienci jednak mają świadomość, że za nami stoi żelazna merytoryka i skuteczność. Finalnie klient nie przychodzi do prawnika, po to żeby on ładnie mówił, ale żeby załatwił sprawę. Z drugiej strony, nawet jeśli ktoś nie jest dobry biznesowo, a jest bardzo kompetentny, to tym cichym marketingiem bezpośrednim, dzięki poleceniom znajdzie klientów.  Oba czynniki co do zasady musza iść w parze, natomiast ja uważam, że merytoryka i kompetencja oraz skuteczność są kluczem do sukcesu. 

A skupiając się na Pana kancelarii – Decisive Worldwide – nazwa bardzo międzynarodowa, takie też ma Pan aspiracje? 

W 2015 roku wstąpiliśmy do sieci CEE Attorrneys, zostaliśmy zaproszeni przez biuro czeskie i słowackie, by dołączyć jako trzeci partner. Koncept mi się bardzo spodobał, bo była to budowa międzynarodowej sieci. Byliśmy jej aktywnym kreatorem, przyprowadziliśmy do niej kilka krajów.  To była bardzo ciekawa współpraca pełna podróży i spotkań. Zyskałem wiele ciekawych kontaktów. Nasza przygoda z CEE Attorneys trwałą 4 lata. Mieliśmy różne wizje. Uznaliśmy, że to moment by obrać własną drogę i stwierdziliśmy, ze zrobimy to po swojemu. Zastanawialiśmy się jak powinna brzmieć firma naszej kancelarii po wyjściu z CEE Attorneys, by oddawała nasze DNA i to, co chcemy osiągnąć i jak być postrzegani na rynku. Decisive – dlatego, że z naszego punktu widzenia, to my mamy pokazywać rozwiązania,  wskazywać drogi i pomagać podjąć decyzję. Worldwide – dlatego, że wiedzieliśmy że będziemy budować międzynarodową sieć. Natomiast finalnie, uznaliśmy, że nie chcemy dzielić się naszym brandem z partnerami z innych krajów i powołaliśmy sieć o nazwie Law+Wall. Mamy czeskie biuro i niemieckie, natomiast lada dzień, ogłoszone zostanie przystąpienie biur z Indii, Izraela czy Kanady aczkolwiek nie jest to jeszcze sfinalizowane.

I co ta sieć daje kancelariom? 

Dzielimy się doświadczeniami, każda z kancelarii ma swój portfel klientów i oni mogą być zainteresowani wejściem do innego kraju, wtedy partnerzy mogą się wzajemnie polecać. Jako sieć jesteśmy też gwarantem pewnej jakości. Im więcej kaczek w jeziorze się rzuci, tym więcej zrobi się okręgów i powstanie tym samym więcej szans, a z szans rodzą się konkrety.  Poza tym współpracujemy, spotykamy się, wspólne się rozwijamy. 

Mają Państwo też kancelarię partnerską w Tanzanii

Tak, ale poza naszą siecią Law+Wall. Ja wierzę w Afrykę i to jest kierunek, który będę rozwijał i eksplorował. Są tam gigantyczne możliwości biznesowe. Mało jest kancelarii, które są w stanie zagwarantować wiarygodnego partnera prawnego w Afryce, my takiego mamy. Poza tym ja prywatnie kocham Afrykę, uwielbiam tamtejsze parki i przyrodę.

 A mając kontakty z prawnikami z innych krajów, które współpracują, czy mają współpracować w sieci – wspominał Pan o Izraelu czy Kanadzie – dostrzega Pan jakieś ciekawe różnice względem polskich prawników w podejściu do robienia biznesu prawniczego, w podejściu do klienta? 

Widzę skrajnie dużo podobieństw. To są te same problemy, te same schematy. Nawet w Indiach, bo współpracowaliśmy z jedną z kancelarią stamtąd. Pozyskanie klienta, rozwój pracowników, utrzymanie zespołu, to wszystko jest bardzo podobne. 

To jedyny sposób dla polskiej niezależnej kancelarii na pozyskanie międzynarodowych klientów – przystąpienie do sieci? 

Dotrzeć do klientów międzynarodowych można na wiele sposobów. Jeśli ktoś jest rozpoznawalny w jakiejś branży to klienci międzynarodowi takich specjalistów szukają. Nie zawsze sprawa klienta międzynarodowego to duża transakcja M&A czy zakup  potężnego gruntu. Jeśli ktoś potrzebuje kogoś od IP, danych osobowych, czy innej specyficznej branży, to poszuka do tego ekspertów. Poza tym jednak sposobów dotarcia do klientów międzynarodowych jest wiele. 

Patrząc na młodych prawników, jeśli ktoś czuje w sobie motywację do bycia prawnikiem biznesowym i tworzenia własnej kancelarii czy nawet sieci kancelarii, to na co powinien zwrócić  uwagę, co jest najważniejsze w byciu dobrym doradcą prawnym i biznesowym. 

Po pierwsze musisz być pewny, że doradzasz w najlepszy możliwy sposób, to jest ta merytoryka i kompetencja, musisz być na prawdę dobry i rozwijać się merytorycznie, bo klient przychodzi do Ciebie żeby osiągnąć konkretny cel A po drugie, trzeba wierzyć w siebie, nie dać się nikomu przekonać, nawet sobie, że inny są lepsi. Kluczem do sukcesu w spółce są także właściwie dobrani wspólnicy, którzy są kompetentni, lojalni i jeden za drugiego skoczy w ogień. Ja takich mam w osobach radcy prawnego Krzysztofa Paprosa i adwokata Pawła Gregorczyka.